piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 11

Wracałam do domu razem z Pierrem. Okazało się, że mieszka  nie daleko mnie. Droga minęła bardzo przyjemnie. Czułam się przy nim dobrze. Wtedy kiedy Pablo nie dawał rady mnie pocieszać, Pierr w pewnym sensie zastępował mi go.
Gdy Pablo był zajęty sobą i.. i Jackie miałam wsparcie w Pierze.
- Eee Angie? Mam do Ciebie pytanie - powiedział prawie nie słyszalnie Pierr
- Słucham?
- Dzisiaj przyjechała moja siostra lecz musi wyjechać na parę dni, zostawia mi pod opieką Julkę, swoją córkę, czy byś mogła mi pomóc? Bez damskiej ręki na pewno nie dam rady.
uśmiechnęłam się kiwając głową twierdząco.
Gdy weszliśmy do bloku, weszliśmy do windy naciskając przycisk "3 piętro" niestety winda się zacięła. Mogłam się tego spodziewać, zawsze mam pecha.. - mruknęłam pod nosem.
Siedzieliśmy w niej jakieś 2 godziny gdy winda z niewyjaśnionych powodów zaczęła się unosić w górę.
- Ehh przepraszam Cię, te windy się często psują - powiedział Pierr, tak jak by to była jego wina.
- Nic się nie stało, naprawdę - odwzajemniłam uśmiech który pojawił się na jego twarzy parę sekund temu.
Skręciliśmy korytarzem w lewo i..
- To właśnie tutaj - pokazał Pierr i zaczął szperać po kieszeniach w poszukiwaniu kluczy.
Gdy zaczęłam wątpić, że je znajdzie wyjął z kieszeni kurtki kluczę i uprzejmie wpuścił mnie jako pierwszą do jego mieszkania.
- O jeju jak masz tu pięknie - rozglądałam się po mieszkaniu.
- Nie tak pięknie, jak ty - chciał już chyba musnąć mój policzek, gdy zadzwonił mój telefon.
- Angie?! - usłyszałam znajomy głos w komórce
- Tak?
- Gdzie ty się podziewasz? Jest 22 a Ciebie jak nie było tak nie ma!
- Oj rzeczywiście, przepraszam Cię, za chwilę będę się zbierać, nie martw się - rozłączyłam się.
- Pierr? A gdzie ta słodka dziewczynka? - rozglądałam się po domu
- Pewnie niedługo wrócą - posłał mi ciepły uśmiech
- No nic, na mnie już czas, zobaczymy się jutro rano w studio.
- Poczekaj! - krzyknął
- Tak?
- Nie będziesz o tej porze wracać do domu, poza tym jest burza, i nie chcę, żeby ci się coś stało, gdybyś doznała jakiś obrażeń nie wybaczyłbym sobie do końca życia. - mówiąc to podniósł mój podbródek i głęboko wpatrywał mi się w oczy.
- Masz rację, zadzwonię po Germana, na pewno po mnie za chwilkę przyjedzie - Jak na złość padł mi telefon.
- No nic, zostaję u Ciebie, oczywiście jeżeli nie masz nic przeciwko - szepnęłam
- Oczywiście, że nie mam - musnął mój policzek
- To jak? Na co masz ochotę Angie? Może jakiś film? co?
- Z miłą chęcią - odpowiedziałam
- To wybierz jakiś dobry film a ja idę zrobić popcorn - rozkazał
- Wedle życzenia - krzyknęłam
Wybrałam horror - "kronika opętania" - szczerze? boję się horrorów ale zarazem je uwielbiam.
Usiadłam na kanapie czekając na przyjaciela.
Gdy się zjawił włączył film.
- Przepraszam, idę na chwilę do łazienki - wymamrotałam.
Gdy wróciłam łóżko było rozłożone.
spojrzałam na Pierra pytająco.
- Chciałem po prostu, żeby było więcej miejsca, będzie wygodniej.
- Rozumiem - wyszeptałam
Położyłam się koło mojego przyjaciela kładząc głowę na jego torsie, wpatrywałam się uważnie w film, lecz nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam.
Obudził mnie mój budzik, rozejrzałam się po pokoju, zaraz , zaraz, coś tu nie gra.. Zamiast brzoskwiniowych ścian były szare, zamiast wspólnych zdjęć na ścianach były obrazy.. A tak przypomniałam sobie. Rozejrzałam się po pokoju, wtedy uświadomiłam sobie, że jestem w domu Pierra, już miałam wstawać gdy ktoś mnie złapał za ramię.
- Jak się spało Angie? - wyszeptał
- Może być. - rzekłam
Zastanawiałam się co mam na to wszystko powiedzieć Germanowi.. A tak powiem mu , że przenocowałam u koleżanki, tak to świetny pomysł. Z moich myśli wyrwał mnie telefon.
- Angie? Gdzie jesteś? za 10 minut zaczynają się lekcje - powiedział Pablo
- Ja? Ja jestem jeszcze w domu, już się zbieram i wychodzę, nie martw się o mnie.
- Jak w domu? Przed chwilą rozmawiałem z Violettą i z tego co wiem to nie było cie całą noc w ...
- Dobra Pablo, ja muszę kończyć, wytłumaczę Ci to przy najbliżej okazji. - rozłączyłam się.
- Pierr, wychodzę, spotkamy się w studiu.
Pocałował mnie w czoło po czym wyszedł bez słowa do kuchni
Tak, Pierr miał na późniejszą godzinę i dlatego razem nie szliśmy.
Gdy dotarłam do strudio ujrzałam biegnącą w moim kierunku Violette.
- Angie? Nic Ci nie jest? Wiesz jak się o Ciebie martwiłam? Zresztą nie tylko ja, tata wezwał policję i cię szukają. Ciociu gdzie byłaś przez całą noc.
- Co? jak to mnie szuka policja? Violu pogadamy później. Na razie. - krzyknęłam biegnąc w stronę domu Castillo.
Mimo, iż miałam teraz lekcje musiałam powiadomić Germana, że ze mną jest wszystko w porządku.
- Zapukałam, ponieważ nie miałam czasu na to, żeby szukać kluczy.
-Angie? Gdzie byłaś przez całą noc? Tak się martwiłem.. Nie odbierałaś telefonów..
Rzuciłam się ukochanemu na szyję i mocno pocałowałam brakowało mi go.
- German, przepraszam telefon mi padł, byłam u koleżanki miałam już wychodzić ale zaczęło grzmiać, dziewczyna zaproponowała mi, żebym u niej została. Zrobiłyśmy sobie taki damski wieczór. - wypowiedziałam. Znowu go okłamując...

komentujesz ---> motywujesz ---> kolejny rozdział

10 komentarzy: