środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 2

Obudziłam się. Rozejrzałam się po pokoju, widniały tam kolorowe obrazy, ściany były brzoskwiniowe. Zaraz, zaraz ja nie jestm w swoim pokoju. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i uświadomiłam sobie, że znajduję się w pokoju Mariji. A gdzie German? Germana już nie było, zamiast niego leżała kartka z napisem "dla Angie" Otworzyłam ją w środku leżał liścik.
" Angie, zasnełaś wczoraj, oglądając wspólne zdjęcia.
 Nie chciałem Cie budzić.
Znalazłem twoją komórkę, leży w kuchni.

                    German

Popatrzyłam na zegarek, było już chwila po siódmej, gwałtownym ruchem wstałam i wyszłam z pomieszczenia po cichutku, żeby mnie nikt nie zauważył. Wziełam z mojego pokoju ubrania i szłam w kierunku łazienki. Gdy się ogarnełam zeszłam na dół, ponieważ czuwałam głód. Gdy weszłam do jadalni, wszyscy już siedzieli i objadali się napewno smacznym śniadaniem. Zajełam miejsce koło Violi, zresztą jak zawsze.
Popatrzyłam na Germana i lekko uśmiechnełam się. Zaczełam jeść swojego tosta.
- Angie, spóźnimy się, szykuj się szybko! - krzyczała zdenerwowana Violetta
- Tak, tak już idę - powiedziałam
Wziełam swoją torbę i byłam już gotowa. Gdy wyszłyśmy z domu Viola zauważyła moją brenzoletkę.
- Angie od kogo masz taki ładny prezent?
- Od kolegi, tak od kolegi
- A z jakiej to okazji?
- Z okazji imienin, Violu
- A no tak, Angie przepraszam Cię, zapomniałam
Po tych słowach pobiegła do Francessci, a ja szłam w strone pokoju nauczycielskiego. Gdy weszłam do pokoju nikogo nie było. Może i lepiej. Zapażyłam kawę i usiadłam na krześle, lekcję zaczynałam dopiero za godzinę, więc miałam czas, żeby uzupełnić dokumentacje. Lecz nie mogłam się skupić, ciągle myślałam o Germanie. Wtedy wszedł Pablo. Przytulił mnie i zaczeliśmy tą samą rozmowę, którą porusza codziennie.
- A więc Angie, jak tam w domu?
- Dość dobrze, wczoraj odkryłam pokój Mariji. Jest przepiękny. Oglądałam zdjęcia i wtedy wszedł German. Pablo mi przerwał.
- Jak to German? I co mówił? Powiedziałaś mu prawdę?
- Szczerze to nie wiem bo zasnełam.
Pablo chciał już coś powiedzieć, ale do gabinetu wszedł Gregorio.
- Ężi, Ążi nie powinnaś iść już na zajęcia?
- Gregorio, Angie, mam na imię Angie.
Zdenerwowana wyszłam z pokoju nauczycielskiego i szłam w kierunku sali, gdy zobaczyłam Germana, podeszłam do niego. Tak, German wiedział, że jestem nauczycielką w studio, wiedział też, że Viola tu uczęszcza.
- German co tu robisz? - powiedziałam zaniepokojona.
- Hej Angie, ciebie też miło widzieć, Viola mi powiedziała, że masz dzisiaj imieniny.
Wyjął zza plecy małe pudełeczko, otworzył a w nim znajdował się przepiękny pierścionek.
- Pamiętam jak zgubiłaś podobny pierścionek i to prze ze mnie, pewnie był dla Ciebie ważny, więc postanowiłem Ci kupić podobny. Angie podaj swoją dłoń.
- Nie German, ja nie mogę przyjąć takiego prezentu, tym bardziej od Ciebie.
- Angie, weź go proszę, inaczej się obrażę - uśmiechnął się
Wyciągnełam rękę, a on założył mi pierścionek na palec. Był taki piękny. W głębi duszy zrobiło mi się tak ciepło.
- German ty to masz gust - zaśmiałam się, po czym musnełam jego policzek.
German odszedł a ja szłam w strone pokoju nauczycielskiego, jednak przypomniałam sobie, że mam lekcję, szybko zmieniłam kierunek i szłam w strone sali 106 w której miałam lekcje śpiewania z grupą w której uczestniczyłą Viola.
Wszyscy mieli dzisiaj dobre humory, ciekawe dlaczego? A no tak, Ludmila zachorowała. Lekcje mineły mi dość szybko. Miałam już wychodzić ze studia, gdy przypomniałam sobie, że zostawiłam torebkę w pokoju nauczycielskim. Gdy weszłam Pablo przeglądał kogoś telefon komórkowy, a tak to był mój telefon komórkowy. Wkurzyłam się.
- Pablo co ty robisz?
- Bo dostałaś sms a ja chciałem tylko..
- Nie, to jest przegięcie,  Pablo, nie ufasz mi?
- Chwila, chwila, a od kogo masz ten pierścionek?
- Dostałam go od G.. Violi!
- Angie, nie oszukuj mnie, wiem, że jest on od Germana.
- To poco się głupio pytasz? German dla mnie nic nie znaczy.
Może mówiąc to oszukiwałam samą siebie, przecież nie da się uciec od miłości od tak. Angie o czym ty myślisz, przecież to jest nie stosowne!
Wyszłam z pokoju nauczycielskiego i zmierzałam ku domu. Byłam wkurzona na Pablo, ale nie umiem się na niego gniewać. Gdy wchodziłam do domu zdałam sobie sprawę, że uderzyłam kogoś drzwiami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz