niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 20

Wróciliśmy do Buenos Aires. Pracuję nadal jako nauczycielka śpiewu w studiu "On Beat". Mam chłopaka. Jest nim mój szwagier. Na razie nikt nie wie o naszym związku i niech tak zostanie. (German w stosunku do Violetty stał się bardziej opiekuńczy niż zwykle, ale czemu? Temu, że Viola ma chłopaka).

Obudziłam się dość wcześnie. Wstałam, ubrałam się, po czym zeszłam na śniadanie. Na posiłku znajdowali się wszyscy domownicy oprócz pana domu. Zdziwiło mnie to, nie pamiętam, aby German kiedykolwiek opuścił śniadanie (xd).
Wzięłam tosta, zgarnęłam Viole i wyszłyśmy do studia. W drodze siostrzenica spotkała swoich przyjaciół. Posłałam jej porozumiewawcze spojrzenie, żeby poszła do nich.

Reszta drogi minęła mi dość szybko. Gdy weszłam do pokoju nauczycielskiego znajdowali się tam wszyscy nauczyciele + nieznana mi osoba?
- Ooo Angie już jesteś, właśnie miałem do Ciebie dzwonić - powiedział Pablo.
- Tak jestem, a Pan to..? - skierowałam wzrok na obcego.
- A no tak, zapomniałem. To jest Jeremias, będzie zastępował nauczyciela tańca, Gregorio.

Ahh zapomniałam, Gregorio został zwolniony niedawno. A dzieciaki nie mogą opuszczać zajęć, więc szukaliśmy nowego nauczyciela.
- Witaj, jestem Jeremias - uścisnął lekko moją dłoń
- Tak,cześć, Angie - posłałam mu szczery uśmiech
Mężczyzna był minimalnie wyższy ode mnie. Miał umięśnioną sylwetkę. Czarne, bujne włosy i okulary. Kogoś mi przypominał, ale nie mogłam sobie przypomnieć.
Wzięłam dziennik i udałam się na zajęcia. Dzisiejszą lekcję miałam poprowadzić z Pablo.
Bardzo szybko zleciała, po zajęciach udałam się ponownie do pokoju nauczycielskiego, aby wziąść torebkę. W pomieszczeniu znajdował się jedynie wcześniej poznany mi człowiek.
- Witaj Angie, idziesz już do domu? - zapytał
- Tak, właśnie skończyłam lekcje - moje kąciki lekko się podniosły.
- Mogę cię odprowadzić?
- Myślę, że to dobry pomysł, będę miała okazję cię lepiej poznać.
Wyszliśmy ze studia i udaliśmy się w strone willi Castillo.
- Opowiedz mi coś o sobie - powiedział
-Hmm.. Dobrze.. A więc, nazywam się Angie Saramego to pewnie wiesz.. Pracuję w studio od 3 lat. Uwielbiam śpiew, praca z młodzieżom to dla mnie czysta przyjemność.  I to chyba na tyle. A ty? Skąd jesteś? Gdzie wcześniej pracowałeś?
- Jestem z Francji, pracowałem wcześniej w teatrze, przyjechałem tu, ponieważ mój ojciec jest bardzo chory i potrzebuje mojej opieki.
- Ohh.. przykro mi.
- A ty Angeles masz tutaj jakąś rodzinę?
- Tak, siostrzenicę i szwagra, mama w Madrycie..
- Rozumiem, a dzieci masz?
- Dzieci? - zapytałam kpiąc
- Nie, nie mam dzieci i jak na razie nie planuję, czy wyglądam, aż tak staro? - Skrzyżowałam ręcę na piersi i próbowałam Udawać poważną, lecz za bardzo nie wychodziło mi to.
- Nie skądże, tylko taka piękna kobieta jak ty.. I myślałem, że masz kogoś i.. - próbował wybrnąć z sytuacji.
Moje policzki lekko się zarumieniły.
- To już tutaj, ja muszę już iść.
- Angie, poczekaj, nie przytulisz mnie? - uśmiechnął się szarmancko
- Pff nie zasłużyłeś  - palnęłam i poszłam w stronę domu.
Gdy weszłam trafiłam na obiad. Pana domu nadal nie było co zdawało się być coraz dziwniejsze.
Na szczęście po 5 minutach od mojego przyjścia German się zjawił i bez słowa zasiadł do stołu.
Postanowiłam po posiłku z nim porozmawiać.  Tak jak powiedziałam tak zrobiłam. Poszłam do góry i lekko zapukałam do drzwi gabinetu. Gdy usłyszałam zachrypniętym głosem ciche "proszę" weszłam.
- Oo Angie
- Tak, cześć, gdzie byłeś cały dzień?
- Jak to gdzie? Siedziałem tutaj, w gabinecie, potem poszedłem na spacer.
- German.. Nie wkręcaj mi kitu..
- Angie, jestem bardzo zajęty, pogadamy później.
- Pomóc Ci w czymś?
- Nie, wyjdź
Czy on mnie właśnie wyprosił z pokoju? Dlaczego znika tak z domu? Może mnie zdradza?
Wykonałam jego polecenie i poszłam do swojego pokoju. Wyjęłam książkę (ostatbio zaniedbałam czytanie, więc postanowiłam to zmienić) z pod poduszki i zaczęłam czytać. Nie mogłam się za bardzo skupić na treści książki. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mojego przyjaciela, Pabla.
- Hej, masz czas się spotkać? - wydusiłam z siebie.
Ostatnio moje relacje z Pablo się polepszyły.
- Tak, pewnie, a coś się stało? - zapytał tym swoim melodyjnym głosem
- Nie, nic, musi się coś stać, żebym spotkała się ze swoim przyjacielem?
- Dobrze Angie, bądź za 20 minut w parku
Rozłączyłam się, wzięłam torebkę i szłam ku wyjścia.
- Angie, gdzie idziesz? - krzyknął German
- Wychodzę.
Byłam na niego lekko wkurzona, i może dlatego chciałam zrobić mu na złość, niech siedzi sobie nad papierami, a ja miło spędze czas.
Trzasnęłam drzwiami i już po 10 minutach byłam na miejscu. Usiadłam na ławce i zniecierpliwością czekałam. Po chwili zjawił się mój przyjaciel i dosiadł się.
- Pablo.. muszę coś ci powiedzieć..
- Coś się stało? - zapytał przerażony.
- Bo ja.. ja jestem w ciąży - spuściłam głowę w dół
- Jak to w ciąży? Z kim? z Germanem?!!?
- Byś widział swoją minę - wybuchłam śmiechem
- Czyli nie jesteś w ciąży? - odetchnął
- Ja? ja w ciąży? chyba sobie żartujesz
 Przyjaciel szturchnął mnie w ramię i zaczął gilgotać.
- Nie Pablo, nie przestań, proszę - krzyczałam
- A to za to, że mnie okłamujesz. Ładnie tak? - wybuchnął śmiechem.
Przyjaciel wziął mnie na barana, i prowadził przed siebie.
- Pablo? Pablo gdzie idziemy?
- Zobaczysz
Objęłam jego szyję, a nogami ścisnęłam jego biodra, żeby nie spaść. Zamknęłam oczy i chwilę potem poczułam, że przyjaciel stawia mnie na ziemię.
- To tutaj.
- Jeju, jak tu ślicznie.
Wokół nas znajdowała się przepiękna łąka. Rozłożyliśmy kocyk kładąc się równocześnie na niego. Obserwowaliśmy gwiazdy.
- Patrz! A ta wygląda jak królik na rowerze - wskazywałam palcem chichocząc
- Masz rację, patrz na tamtą, ona wygląda słonik
- rzeczywiście - śmieliśmy się tak przez dobre pięć minut  pokazując sobie nawzajem zjawiska.
- Jest już późno, ja już będę wracać. Miło było, ale Violetta pewnie się o mnie martwi. (Pablo nie wiedział, że jestem z Germanem)
- Nie Violetta, tylko German.
- Nie, nie prawda!
- No dobrze, masz rację jest już późno, i dlatego przyjaciółko nocujesz dzisiaj u mnie.
- Ale Pablo..
- Nie mamy o czym mówić, decyzja podjęta.
Mężczyzna objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę mieszkania Pabla

komentujesz ----> motywujesz ----> nowy rozdział


                                                        ~~~~~~~~~~~~~~
Taki jakiś nijaki, osobiście nie podoba mi się i jestem zawiedziona na sobie, ale ocenę zostawiam wam.

2 komentarze:

  1. Jesli znowu dasz Pangie to cie udusze uhhh
    Ale SUPCIO rozdzial :D
    wpadnij na mojego bloga
    http://germangie-nazawsze-razem.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogłabyś odwiedzić mój blog: http://violettabolg.blogspot.com/ bardzo zależy mi na obserwatorach jeżeli ci się spodoba to zaobserwuj go ja się na pewno odwdziencze PS. świetny blog :) i super opowiadanie

    OdpowiedzUsuń