- O hej Angie, myślałem, że już nie przyjdziesz. - musnął ręką moje ramię.
- Ale jestem, więc co chciałeś mi powiedzieć?
- Chodź - mężczyzna zamknął mieszkanie, następnie pociągnął mnie w strone parku.
Szliśmy, szliśmy a ja nie wiedziałam gdzie się znajdujemy. Z każdym krokiem coraz bardziej oddalaliśmy się od centrum miasta.
- To tutaj.
Przed moimi oczyma ukazało się wesołe miasteczko.
- Ty chyba żartujesz? - wybuchłam śmiechem
- Nie marudź tylko chodź.
Obeszliśmy chyba wszystko. Po godzinie zabawy kupiliśmy na koniec watę cukrową. Muszę przyznać, że świetnie się bawiłam w towarzystwie Pabla.
- Chodź Angie, robi się już ciemno, powiniśmy wracać. Odprowadzę cię.
- Masz rację, jest już późno.
- Pablo..
- Tak?
- Dziękuję Ci, że jesteś. Zawsze umiesz poprawić mi humor, wesprzeć. Po prostu dziękuję.
Przytuliłam mojego przyjaciela, może staliśmy tam parę godzin a może dni? Nasz uścisk przerwał głos.. Znany mi głos, nie chciałam się odsuwać od Pabla, lecz musiałam.
- Mama?
Moja mama wyjechała do Madrytu rok temu, nie utrzymywałyśmy bliższego kontaktu przez dłuższy czas chyba, że telefoniczny.
- Córciu! Jak się cieszę, że wreszcie jesteście razem! - pokazała na nas na zmiane palcem.
- Co? - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Nie, nie Angelica, my nie jesteśmy razem [chociaż bardzo bym chciał] - wyszeptał ostatnie cztery wyrazy do mojego ucha
Ja popatrzyłam tylko na przyjaciela morderczym spojrzeniem.
-Dobrze dzieci, a więc co robicie o tej porze na dworzu? Choć Pablo, Angie zabierze nas do domu, na pewno jesteś głodny.
- Nie, nie będę przeszkadzać, pewnie chciałybyście trochę czasu spędzić same.
- Nie, naprawdę Pablo, będzie mi miło jak zostaniesz - uśmiechnęłam się
W oddali zobaczyłam dziewczynę, byłam pewna, że to Violetta bez zastanowienia do niej podbiegłam zostawiając Pabla z Angelicą samych.
- Violetta? Violetta co ty tu robisz? I czemu płaczesz?
- Czy pani mnie szpieguje? Zresztą nieważne..
- Nie, nie szpieguję cię, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła - starałam się rozluźnić atmosfere.
Usiadłam koło dziewczyny i wsłuchiwałam się w jej łkanie.
- Powiesz mi co się stało? Uwierz, będzie Ci lepiej jak się komuś wygadasz - pogładziłam nastolatkę po głowie.
- No dobrze, a więc mój tata niedługo bierze ślub z Jade. Mam wrażenie, że ona leci tylko na kasę taty. Próbowałam wiele razy z nią dojść do porozumienia choć nie umiem.
- Nie martw się, jeżeli tata kocha tą kobietę to będziesz musiała się przyzwyczaić,twój tata na pewno zrobi wszystko, żebyś się czuła jak najlepiej w jej towarzystwie.
Dziewczyna tylko blado się uśmiechnęła i wkleiła swoją twarz w moje ramię. Dyskretnie wysłałam sms, Pablowi, że będę w domu nieco później, żeby się nie martwił razem z moją mamą.
- A więc Violu, czy ty uciekłaś?
- Nie.. No może trochę.. Tak, tak uciekłam..
- Twój tata na pewno się o Ciebie martwi, choć zaprowadzę Cię do domu.
W drodzę do willi Castillo nastolatka opowiedziała mi trochę o swoim życiu. Byłam szczęśliwa, że wreszcie jest przy mnie.
- Angie, może to dziwne, jesteś całkiem mi obcom osobą, co prawda uczysz w studiu ale znamy się niecały dzień, ale ja mam wrażenie jakbym Cię znała od dawna..
- Bo znasz.. - wyszeptałam z nadzieją, że siostrzenica tego nie usłyszy.
- Jak to znam?
- Violu, proszę cię usiądź - wskazałam na ławkę w parku.
Stwierdziłam, że to odpowiedni moment, żeby nastolatka poznała prawdę.
Przykucłam przed dziewczyną łapiąc ją za zimne dłonie.
- Violetto, bo ja jestem.. ja jestem twoją ciocią - wypowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Jak to ciocią? Tata ma siostrę?
- Nie.. Ja jestem siostrą twojej mamy.
Dziewczyna chwilę patrzyła na mnie z niedowierzaniem po czym mocno mnie uścisnęła.
- Angie jak ja się cieszę! A tata o tym wie?
- Nie. Chciałam dzisiaj przed szkołą z nim o tym porozmawiać, ale nie pozwolił mi dojść do słowa. Wracajmy już, German sobie wszystkie włosy ze złości powyrywa - zachichotałam.
- Violetto! Gdzie ty byłaś!? A pani co tu robi?
Nastolatka mocno się do mnie przytuliła.
- Germanie, musimy pogadać - powiedziałam dość oschle
- Nie przypominam sobie żebyśmy przeszli na ty, lecz dobrze zapraszam do swojego gabinetu, a Violetta marsz do pokoju i przemyśl swoje zachowanie!
Nie wierzyłam w to, jak on w stosunku do niej się zachowuję, nic dziwnego, że dziewczyna uciekła z domu.
- Dziękuję pani, że przyprowadziła moją córkę do domu. Już chciałem dzwonić na policję, tak się o nią martwiłem. Więc o czym chciała pani porozmawiać?
Serce biło mi jak oszalałe myślałam, że za chwilę wyskoczy.
- Wie pan dlaczego Violetta uciekła?
Mężczyzna pokiwał przecząco głową.
- Potrzebuje miłości, wspracia, zaufania.. Już nie jest małym dzieckiem i rozumie bardzo dużo rzeczy. Dziewczyna nie może sobie poradzić z myślą, że jej mamy już z nią nie ma, a pan wcale jej nie pomaga.. Zresztą i tak pan nie zrozumie..
- Przepraszam bardzo ale to jest moja córka, a pani nie ma prawa na mnie krzyczeć. Zresztą co pani wie o mojej córce?
- Może i znam ją zaledwie parę godzin, ale wiem o niej więcej niż ty o niej przez całe życie. Zresztą miałabym lepszy kontakt z nią gdybyś nie jeździł z kraju do kraju..
- Angeles..
Patrzyliśmy jeszcze przez moment tak na siebie, nie mogłam utrzymać kontaktu wzrokowego dłużej, bo wiem, że bym za chwilę zmiękła, odwróciłam wzrok i pokiwałam przecząco głową na znak "Ty nigdy nie zrozumiesz co jest dobre dla twojej córki"
Miałam już opuszczać gabinet Germana, bo stwierdziłam, że dalsze wymienianie zdań i krzyczenie by nic nie dało. Pociągnęłam za klamkę, lecz wtedy drzwi się o tworzyły i upadłam.. Widziałam przed oczyma chwilę rozmazany obraz i głosy wypowiadające moje imię, potem pokazał mi się czarny obraz..
BRAK MI SLOW POPROSTU BOSKI ROZDZIAL AHHHHH GERMANGIE LALALALLALAALLALALAAL NADAL CZEKAM AHAHHA
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXTA