poniedziałek, 3 lutego 2014

WAŻNE!!!!

Hej, to znowu ja, tym razem bez  rozdziału.. Przepraszam bardzo, ale niedawno (czyt. 2 dni temu) zmarła mi mama.. Jestem w szoku.. Rozdział postaram się dodać pod koniec tygodnia.. Przepraszam.

niedziela, 12 stycznia 2014

ZAWIESZAM BLOGA

Witajcie, z powodu, że za niedługo kończy się semestr a ja nie mam za dobrych ocen, zawieszam bloga, nowy post na blogu można spodziewać się najwcześniej 04.02.14!

piątek, 10 stycznia 2014

9 rozdział

Gdy się obudziłam usłyszałam rozmowę dwóch osób więc, postanowiłam przez chwilę zostać jeszcze w bezruchu.
- Tato co ty zrobiłeś Angie?
- Naprawdę nic, Angie zemdlała, na pewno się zaraz obudzi - mężczyzna mówiąc to trzymał moją dłoń.
- Germiś! Kiedy mi kupisz nową sukienkę!? Nie byłam na zakupach od dwóch dni, w ogóle o mnie nie dbasz! A co tej wywłoce się stało? - powiedziała swoim piskliwym głosem Jade.
- Ciszej Jade, nie wywłoce tylko Angie, masz idź sobie kup coś ładnego.
Po chwili głosy ucichły miałam otwierać oczy gdy German zaczął coś mówić, lecz nie wiem czy do mnie czy do samego siebie..
- Jaki ja głupi, mieszkam pod dachem z materialistką, German przecież ty jej nie kochasz idioto, poza tym nikt za nią nie przepada. Maria? Dlaczego Maria musiała opuścić ten piękny świat? Bez niej moje życie jest takie ponure.. Ehh dobrze, że mam jeszcze Ciebie, mamy tyle czasu do nadrobienia..
Ostatnie zdanie było kierowane chyba do mnie.
German położył dłoń na moim policzku, aż wzdrygnęłam po czym go pocałował. Po chwili zaczął bawić się moimi kosmykami włosów.
 Nie wiem co działo się dalej, gdyż usnęłam..
Obudziło mnie wołanie Olgi na kolacje.. Otworzyłam lekko oczy, czując czyjąś dłoń na moim brzuchu, była za  lekka na Violette, więc szybko odwróciłam się w strone "ktosia". koło mnie leżał German, i kimał w najlepsze. Wydostałam się z jego ramion i zeszłam cichutko na dół.
- A panienka gdzie się wybiera?
- Ja? Ja właśnie idę do domu, dobranoc wszystkim.
- Ooo Angie, obudziłaś się! Wspaniale! Martwiłam się o Ciebie! Ciociu, proszę zostań - krzyknęła Viola
- Nie powinnam - wyszeptałam
- Prosze.. - zrobiła minę zbitego psa
- Ehh dobrze..
Przy kolacji panowała miła atmosfera poniekąd dlatego, że nie było przy stole Jade.. Wszyscy wypytywali mnie o moje życie, co robiłam przez te wszystkie lata po śmierci Mari i tym podobne..
- Dobry Wieczór - powiedział pan domu schodząc na kolację. W sumie  wschodząc na koniec kolacji.
- Angie, jak się czujesz? - zapytał z troską w głosie? Nie, zdawało mi się.
- Już lepiej, dziękuję. - moje kąciki ust lekko się podniosły.
- Przepraszam, ja już muszę iść, jutro idę do pracy, a jest już dobrze po 23. Dobranoc. - pożegnałam się z Violą i już miałam wychodzić gdy ktoś mnie złapał za nadgarstek.
- Angie, nie będziesz wracać sama po nocy, pozwól, że Cię odprowadzę.
- No dobrze - nie umiałam mu odmówić + bałam się wracać o tej porze sama.
W drodze do domu opowiedziałam Germanowi trochę o moim życiu. Można powiedzieć, że przez ten czas się do siebie zbliżyliśmy.

- To cześć, mam nadzieję, że nas jutro odwiedzisz - powiedział po czym mnie przytulił.. już odchodził gdy go zawołałam..
- German!
- Tak?
- Teraz Ci nie pozwolę wrócić do domu, jest ciemno i..
- I martwisz się o mnie, prawda?
- Co? Ja o Ciebie? Dobry żart.
- Ahh Angie, nieźle to zaplanowałaś. A więc mogę liczyć chociaż na herbatę?
- Tak, tak oczywiście, zapraszam.
Gdy przekręciłam zamek od mieszkania przypomniałam sobie, że w domu są Pablo z Angelicą.
- German, przepraszam Cię, zupełnie o nich zapomniałam.
- Nie ma sprawy, przyjdę innym razem.
- A kogo tam niesie? - Zawołała moja mama
- Nikogo.. - Nie zdążyłam niestety zamknąć drzwi Germanowi przed nosem.. Wiedziałam jaka będzie reakcja mamy, od zawsze się nie lubili..
- O Germanek mój mąż mojej córki, proszę teraz podrywasz drugą nie ładnie! - po jej zachowaniu można wywnioskować, że była MOCNO pijana.
- Gramy w butelkę, zagracie z nami? - zapytała
Spojrzałam na szwagra, jego kąciki ust od razu się podniosły, pokiwał twierdząco głową po czym wszedł tak jak i ja do pokoju.
Bawiliśmy się nieźle, na razie nie doszło do jakiegoś pocałunku, czy czegoś "złego" zabawa się dopiero rozkręcała + alkohol męcił mi powoli w głowie.
- Dobrze, to ja idę do swojego pokoju dobranoc wszystkim - powiedziała Angelica po czym wyszła tak po prostu..
Zostałam z Germanem i Pablem lecz nie zamierzaliśmy kończyć gry.
Wypadło na mnie. (Myślę, że jako jedyna w tym towarzystwie jeszcze byłam nieco trzeźwa, chłopaki już dawno odpłynęli)
- Zadanie czy pytanie? - zapytał Pablo
- pytanie
- Angie, ty zawsze bierzesz pytania, weź zadanie - skrzywił się German.
- Dobrze, zadanie.
- Pocałuj Germana w usta. - zachichotał pod nosem
- Co? Nie, nie, nie!
- Było trzeba brać pytanie Angie - powiedział roześmiany German
- No Angie, już. Całuj, całuj, całuj.
- Dobra, ale się przymknij bo za chwilę sąsiedzi przyjdą.
Podeszłam po woli do Germana. On wtedy wstał.. I stało się.. Nasze usta złączyły się w jedność, w pocałunek delikatny i czuły.. Pięknie szwagier z szwagierką.. Mam nadzieję, że German nie weźmie tego na poważnie w końcu to tylko zabawa..(W ogóle jak będzie coś pamiętał z tej nocy)
- Uuuu Angie - Pablo zaczął klaskać.
- Dobra, teraz ja kręcę. - zajęłam swoje poprzednie miejsce. Wypadło na Germana
- pytanie czy zadanie?
- zadanie
- Hmm.. Wypij całą tą butelkę wina.
- Pff pestka. - wymamrotał
I po chwili butelka była opróżniona przez mojego szwagra..To nie było dla niego żadne wyzwanie.
Teraz German kręcił wypadło na Pabla. Pablo, wybrał zadanie.
- Zdejmij bokserki i podejdź do Angie.
Pablowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Podszedł do mnie, lecz ja odwróciłam wzrok.
- Angie nie jest chętna, przykro mi, ubierz się - zaśmiał się German.
Mnie troche to speszyło.
- Dobra chłopaki, jest już późno.. A więc dobranoc..
- Zaraz Angie, a który z nas będzie z Tobą spał? - zapytał Pablo
- Ze mną? Mam lepszy pomysł. Wy śpicie w jednym łóżku razem a ja w drugim pokoju sama. Co wy na to? - zaśmiałam się
- Ale Angie bez problemu się zmieścimy we trójkę.
- Oj nie, nie, nie. - chłopaki zaprowadzili mnie na rękach do mojej sypialnii, zamykając przy tym drzwi na klucz od mojego pokoju.
Nie miałam wyboru - mężczyźni położyli mnie na środek łóżka a sami położyli się po bokach, chociaż było ciasno udało mi się prędko zasnąć..

czwartek, 9 stycznia 2014

8 rozdział

- O hej Angie, myślałem, że już nie przyjdziesz. - musnął ręką moje ramię.
- Ale jestem, więc co chciałeś mi powiedzieć?
- Chodź - mężczyzna zamknął mieszkanie, następnie pociągnął mnie w strone parku.
Szliśmy, szliśmy a ja nie wiedziałam gdzie się znajdujemy. Z każdym krokiem coraz bardziej oddalaliśmy się od centrum miasta.
- To tutaj.
Przed moimi oczyma ukazało się wesołe miasteczko.
- Ty chyba żartujesz? - wybuchłam śmiechem
- Nie marudź tylko chodź.


Obeszliśmy chyba wszystko. Po godzinie zabawy kupiliśmy na koniec watę cukrową. Muszę przyznać, że świetnie się bawiłam w towarzystwie Pabla.

- Chodź Angie, robi się już ciemno, powiniśmy wracać. Odprowadzę cię.
- Masz rację, jest już późno.
- Pablo..
- Tak?
- Dziękuję Ci, że jesteś. Zawsze umiesz poprawić mi humor, wesprzeć. Po prostu dziękuję.
Przytuliłam mojego przyjaciela, może staliśmy tam parę godzin a może dni? Nasz uścisk przerwał głos.. Znany mi głos, nie chciałam się odsuwać od Pabla, lecz musiałam.
- Mama?
Moja mama wyjechała do Madrytu rok temu, nie utrzymywałyśmy bliższego kontaktu przez dłuższy czas chyba, że telefoniczny.
- Córciu! Jak się cieszę, że wreszcie jesteście razem! - pokazała na nas na zmiane palcem.
- Co? - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Nie, nie Angelica, my nie jesteśmy razem [chociaż bardzo bym chciał] - wyszeptał ostatnie cztery wyrazy do mojego ucha
Ja popatrzyłam tylko na przyjaciela morderczym spojrzeniem.
-Dobrze dzieci, a więc co robicie o tej porze na dworzu? Choć Pablo, Angie zabierze nas do domu, na pewno jesteś głodny.
- Nie, nie będę przeszkadzać, pewnie chciałybyście trochę czasu spędzić same.
- Nie, naprawdę Pablo, będzie mi miło jak zostaniesz - uśmiechnęłam się
W oddali zobaczyłam dziewczynę, byłam pewna, że to Violetta bez zastanowienia do niej podbiegłam zostawiając Pabla z Angelicą samych.
- Violetta? Violetta co ty tu robisz? I czemu płaczesz?
- Czy pani mnie szpieguje? Zresztą nieważne..
- Nie, nie szpieguję cię, nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła - starałam się rozluźnić atmosfere.
Usiadłam koło dziewczyny i wsłuchiwałam się w jej łkanie.
- Powiesz mi co się stało? Uwierz, będzie Ci lepiej jak się komuś wygadasz - pogładziłam nastolatkę po głowie.
- No dobrze, a więc mój tata niedługo bierze ślub z Jade. Mam wrażenie, że ona leci tylko na kasę taty. Próbowałam wiele razy z nią dojść do porozumienia choć nie umiem.
- Nie martw się, jeżeli tata kocha tą kobietę to będziesz musiała się przyzwyczaić,twój tata na pewno zrobi wszystko, żebyś się czuła jak najlepiej w jej towarzystwie.
Dziewczyna tylko blado się uśmiechnęła i wkleiła swoją twarz w moje ramię. Dyskretnie wysłałam sms, Pablowi, że będę w domu nieco później, żeby się nie martwił razem z moją mamą.
- A więc Violu, czy ty uciekłaś?
- Nie.. No może trochę.. Tak, tak uciekłam..
- Twój tata na pewno się o Ciebie martwi, choć zaprowadzę Cię do domu.
W drodzę do willi Castillo nastolatka opowiedziała mi trochę o swoim życiu. Byłam szczęśliwa, że wreszcie jest przy mnie.
- Angie, może to dziwne, jesteś całkiem mi obcom osobą, co prawda uczysz w studiu ale znamy się niecały dzień, ale ja mam wrażenie jakbym Cię znała od dawna..
- Bo znasz.. - wyszeptałam z nadzieją, że siostrzenica tego nie usłyszy.
- Jak to znam?
- Violu, proszę cię usiądź - wskazałam na ławkę w parku.
Stwierdziłam, że to odpowiedni moment, żeby nastolatka poznała prawdę.
Przykucłam przed dziewczyną łapiąc ją za zimne dłonie.
- Violetto, bo ja jestem.. ja jestem twoją ciocią - wypowiedziałam przez zaciśnięte zęby.
- Jak to ciocią? Tata ma siostrę?
- Nie.. Ja jestem siostrą twojej mamy.
Dziewczyna chwilę patrzyła na mnie z niedowierzaniem po czym mocno mnie uścisnęła.
- Angie jak ja się cieszę! A tata o tym wie?
- Nie. Chciałam dzisiaj przed szkołą z nim o tym porozmawiać, ale nie pozwolił mi dojść do słowa. Wracajmy już, German sobie wszystkie włosy ze złości powyrywa - zachichotałam.

- Violetto! Gdzie ty byłaś!? A pani co tu robi?
Nastolatka mocno się do mnie przytuliła.
- Germanie, musimy pogadać - powiedziałam dość oschle
- Nie przypominam sobie żebyśmy przeszli na ty, lecz dobrze zapraszam do swojego gabinetu, a Violetta marsz do pokoju i przemyśl swoje zachowanie!
Nie wierzyłam w to, jak on w stosunku do niej się zachowuję, nic dziwnego, że dziewczyna uciekła z domu.
- Dziękuję pani, że przyprowadziła moją córkę do domu. Już chciałem dzwonić na policję, tak się o nią martwiłem. Więc o czym chciała pani porozmawiać?
Serce biło mi jak oszalałe myślałam, że za chwilę wyskoczy.
- Wie pan dlaczego Violetta uciekła?
Mężczyzna pokiwał przecząco głową.
- Potrzebuje miłości, wspracia, zaufania.. Już nie jest małym dzieckiem i rozumie bardzo dużo rzeczy. Dziewczyna nie może sobie poradzić z myślą, że jej mamy już z nią nie ma, a pan wcale jej nie pomaga.. Zresztą i tak pan nie zrozumie..
- Przepraszam bardzo ale to jest moja córka, a pani nie ma prawa na mnie krzyczeć. Zresztą co pani wie o mojej córce?
- Może i znam ją zaledwie parę godzin, ale wiem o niej więcej niż ty o niej przez całe życie. Zresztą miałabym lepszy kontakt z nią gdybyś nie jeździł z kraju do kraju..
- Angeles..
Patrzyliśmy jeszcze przez moment tak na siebie, nie mogłam utrzymać kontaktu wzrokowego dłużej, bo wiem, że bym za chwilę zmiękła, odwróciłam wzrok i pokiwałam przecząco głową na znak "Ty nigdy nie zrozumiesz co jest dobre dla twojej córki"
Miałam już opuszczać gabinet Germana, bo stwierdziłam, że dalsze wymienianie zdań i krzyczenie by nic nie dało. Pociągnęłam za klamkę, lecz wtedy drzwi się o tworzyły i upadłam.. Widziałam przed oczyma chwilę rozmazany obraz i głosy wypowiadające moje imię, potem pokazał mi się czarny obraz..

środa, 8 stycznia 2014

7 rozdział


- Pablo, czy ty coś powiedziałeś Germanowi o Angeles?!
- Samo się wymsknęło.. Lecz postanowiłem, zostawić Tobie to do wyjaśnienia..
- Nie wierzę, nie wierzę. Wiesz co, chyba będzie lepiej jak przeprowadzę się na razie do swojego mieszkania.
- Angie żartujesz? Nie będziesz sama mieszkała w domu. Potrzebujesz mnie a ja Ciebie.. Nigdzie się stąd nie ruszasz..
To prawda, potrzebowałam go i to bardzo.
- ja wychodzę.
- Gdzie idziesz? Idziesz spotkać się z nim?
- Pablo, muszę mu to wszystko wreszcie wytłumaczyć..
- Iść z Tobą?
- Lepiej nie, będę za godzinkę, cześć.


- Witaj Angie, chciałbym Cię za wszystko przeprosić..
- Nie ma o czym mówić..
- Proszę, Kocham Cię..
- German przestań.. Pamiętasz jak Ci mówiłam co byś zrobił gdybyś się się zakochał we własnej szwagierce?
- Tak, pamiętam, a co to ma do rzeczy?
- Cześć "Germusiu" (nazywałam go tak w dzieciństwie) To ja Angeles.. Ciotka Violetty, siostra Marii i Twoja szwagierka..
- Co? Dlaczego mi nie powiedziałaś? Ahh te same oczy, usta.. Dlaczego ja Cię nie poznałem? Głupek..
German przyjął to spokojnie, za spokojnie. W jego głosie można było wyczuć nutkę zadowolenia.
- Bałam się, że zabierzesz mi ją, poza tym nie miałam kiedy Ci tego powiedzieć.. Te nasze pierwsze spotkanie.. W ogóle nie było planowane..
- Tak, masz rację..
- Przepraszam, jeżeli nie chcesz mnie znać zrozumiem, nie powinnam Cię okłamywać, ale zrozum chciałam być blisko, blisko niej i Ciebie - ostatnie słowo powiedziałam prawie nie usłyszalnie..
Mężczyzna zbliżył się do mnie i mocno uścisnął swoimi ramionami po czym wyszeptał mi słowa do ucha :
- Nieważne kim jesteś ja kochałem Cię, kocham i kochać będę..




Obudziłam się wypoczęta i.. Ale zaraz, zaraz? Nie znajdowałam się ani w domu Pabla, ani w domu Germana ani w moim mieszkaniu? Tak więc gdzie ja jestem? Rozejrzałam się jeszcze raz dokładnie po pokoju.  Niestety z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi podążając za dźwiękiem uchyliłam je.
-  Pablo co ty tu robisz?
- Jak to co? Dzwonię do Ciebie od jakiś 15 minut, Angie za chwilę się spóźnimy na zajęcia w studiu. A ty jeszcze w piżamie? Dochodzi 9:00. Ubierz się, czekam w kuchni.
Czyli pracuję w studiu, mieszkam w "obcym" mi mieszkaniu, przyjaźnie się z Pablem, więc wszystko jest po staremu... prawie..
- Poczekaj, zadzwonię jeszcze do Germana i ...
- Do kogo?
- Do Germana Castillo, mojego szwagra, Pablo nie wygłupiaj się.
- Czekaj, coś mi mówi to nazwisko, czy to jest mąż twojej zmarłej siostry? Po co chcesz do niego dzwonić? Pewnie podróżuje gdzieś teraz po Europie.
Co? Czyli mój związek z Germanem był tylko snem? To wiele wyjaśnia.. Osłupiałam przez chwilę..
- Halo? Ziemia do Angie? Za 10 minut zaczynamy lekcję młoda panno, marsz do pokoju. - ubrać się! - krzyknął z szarmanckim uśmiechem
- Tak, jasne, już się robi tatusiu - posłałam mu uśmiech po czym weszłam do swojej sypialni.
Ubrałam turkusową sukienkę, a na to nałożyłam sweterek, ponieważ zaczynało się robić za oknami coraz chłodniej.
Wyszłam z pokoju po czym udałam się do kuchni gdzie czekał na mnie Pablo.
- Angie nareszcie.. Kobiety.. - wyszeptał, lecz zdołałam usłyszeć jego ostatnie słowo. Uderzyłam przyjaciela z łokcia, następnie wzięłam torebkę i wyszliśmy..

- Angie, masz dzisiaj czas? - Pablo przerwał niezręczną ciszę.
- Myślę, że znajdę chwilę wolną, a coś się stało?
- Przyjdź dzisiaj do mnie o 20, zobaczysz. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
Co on kombinuje?

Gdy dotarliśmy do studia nasze drogi się rozeszły. Pablo poszedł do pokoju nauczycielskiego ja zaś udałam się na lekcję z młodzieżą. Nowy rok nowi ucznie nowe wyzwania.. Gdy zapoznałam się z "pierwszakami" moją uwagę przykuła dziewczyna o dużych brązowych oczach, smukłej sylwetce i krótkich brązowych włosach. Postanowiłam po zajęciach z nią porozmawiać.
- Hej, poczekaj. Masz na imię Violetta, tak?
- Zgadza się, a czy coś się stało?
- W sumie too.. - nie dane było mi dokończyć, bo przed studiem pojawił się ojciec Violetty, byłam teraz w stu procentach pewna, że to jest ta osoba której szukam..
- Violetta! Przepraszam a pani to? - zapytał swoim melodyjnym głosem.
- Przepraszam, muszę porozmawiać z Twoim tatą - poprosiłam Germana na słówko.
- Jestem nauczycielką w szkole muzycznej w której uczy się pańska córka.
- Czy Violetta coś przeskrobała?
- Nie, naprawdę, jest wzorową uczennicą, tylko, że chodzi o to, że..
- To świetnie! Przepraszam bardzo ale się śpieszę. -  nie dał dojść mi do słowa. Wziął córkę za ramię i powędrował w stronę domu? Postanowiłam ich śledzić. Tak wiem nie powinnam ale ciekawość wygrała. Gdy dotarli na miejsce przede mną ukazała się wielka willa.
Czyli układa się w ich życiu, świetnie. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Postanowiłam, że odwiedzę jutro pana domu i wyjawię mu moją tajemnicę. Nie chciałam drugi raz (1 raz w śnie) popełnić tego samego błędu.

Byłam podekscytowana. Wreszcie znalazłam Violette a co najśmieszniejsze? Mieszkamy w tym samym mieście + codziennie będę się z nią widywać na zajęciach. Można powiedzieć, że ona znalazła mnie. Zrobię teraz wszystko, żeby być blisko niej.
W drodzę do domu zadawałam sobie tysiąc pytań :Czy Violetta ma taki cudowny głos jak Maria? Jak sobie radzi bez matki? Czy ma macochę? Czy wie o moim istnieniu?
Gdy wróciłam do domu byłam zbyt zmęczona, żeby co kol wiek robić. Rzuciłam się na łóżko i odpłynęłam..




Gdy się obudziłam spojrzałam na zegarek dochodziła 19. Pablo! Jezu zapomniałam! Hmm tylko w co ja mam się ubrać? Ubiorę czerwony t-shirt i zielone rurki, tak niezły pomysł. Złapałam jeszcze kurtkę i udałam się w pośpiechu pod dom przyjaciela, o ile on się znajdował tam gdzie we śnie..

wtorek, 7 stycznia 2014

cz II 6 rozdział

Przyjrzałam go kocem i ogarnęłam trochę mieszkanie. Już miałam wychodzić kiedy mój przyjaciel zaczął się budzić.
- Angie, Angie co ty tu robisz?
- Chciałeś żebym wpadła więc jestem. Ogarnęłam Ci mieszkanie, widzę, że musiałeś mieć tu niezłą imprezę. - zachichotałam
- To prawda. Proszę nie wychodź, chciałbym z Tobą porozmawiać.
Mężczyzna usiadł na kanapie owijając dolną część ciała kocem, poszłam w jego ślady. Przeszłam do setna.
- Więc o czym chciałbyś porozmawiać?
- Proszę, dajmy sobie szansę. Nas łączy coś więcej niż przyjaźń, proszę.
- Pablo, nie ma żadnych nas. Kocham cię, ale jako brata. Nie wyobrażam sobie na razie z Tobą związku.
- Rozumiem, kiedy będziesz gotowa powiedz, ja będę na Ciebie czekał, Kocham Cie Angeles.
To było takie słodkie..
Przytuliłam mocno przyjaciela.
- To ja idę, a ty się trochę ogarnij, spotkamy się jutro w studiu. Cześć.



Willa Castillo:
- Ooo Angie, i czego chciał ten dupek? Nie skrzywdził Cię? Martwiłem się o Ciebie, już miałem dzwonić na policję.
- Po pierwsze nie dupek. Po drugie nie, a po trzecie na policję? Zgłupiałeś? Nie mogę mieć trochę prywatności w tym domu?
- Angie po prostu się martwię o Ciebie, zrozum.
Mężczyzna zbliżył się do mnie i namiętnie pocałował, nie protestowałam, ale też nie odwzajemniałam pocałunku.
Zostawiłam torebkę w salonie i poszłam się odświeżyć.
Gdy wróciłam nie mogłam uwierzyć.. German przeglądał mój telefon..
- Co ty robisz z moją komórką?
- Tylko sprawdzałem godzinę?
- Ah tak? - wyrwałam mężczyźnie telefon z ręki.
- Czy ty mnie zdradzasz z Pablo?
- A my jesteśmy razem? Nie przypominam sobie.
- A jednak, zdradzasz mnie..

- Nie muszę Ci się tłumaczyć z mojego prywatnego życia, z tobą się nie da rozmawiać, wyprowadzam się żegnam.
- super - powiedział
- świetnie - odpowiedziałam
- wspaniale - krzyknęliśmy razem

wybiegłam z domu. Nie miałam gdzie się podziać. Pierwsze co mi przyszło do głowy to dom Pabla..

- Angie co się stało?
- Nic. Po prostu mnie przytul..
Przyjaciel wykonał moją prośbę.
Nie spodziewałabym się, że zakocham się w osobie którą znam zaledwie cztery dni... A jednak, teraz przez niego cierpię, nie dosyć, że jest zbyt opiekuńczy w stosunku do Violetty, to według mnie podobnie się zachowuje..
- Czy to chodzi o Germana? - wyszeptał.
- Tak.. Znaczy nie.. Wolałabym o tym nie rozmawiać..
- Dobrze, zostań tu, a ja pojadę po twoje rzeczy, będziesz teraz mieszkała u mnie.. - Mówiąc to głaskał mój polik..
Zanim zdążyłam coś powiedzieć on wyszedł.. Gdy dotarły do mnie jego słowa, wiedziałam, że oni się tam pozabijają, jednak nie chciałam spotkać się twarzą w twarz z Germanem więc postanowiłam zostać w mieszkaniu..

* Oczami Germana *

Odkąd straciłem Marie nie pokochałem nikogo tak bardzo jak ją.. Może to dziwne.. Znam kobietę 4 dni, a ta potrafiła mi tak zawrócić w głowie.. Mam wrażenie jakbym ją znał całe życie.. Czuję się winny, po co ja czytałem jej sms z tym dupkiem? Czułem się zazdrosny? Tak, jak najbardziej. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Z nadzieją, że to ona, pobiegłem otworzyć.. W futrynie mieszkania niestety stał on..
- Witaj, nie chcę się kłócić kolejny raz z Tobą o Angeles, chciałem Ci tylko powiedzieć, że ją bardzo zraniłeś, chociaż nie wiem o co poszło. Mam szansę na zdobycia jej i ją wykorzystam. Tak więc gdzie są rzeczy twojej szwagierki?
- Co? Jakiej Angeles, jakiej szwagierki o czym ty mówisz? - zapytałem poirytowany
- A ty o niczym nie wiesz..
- Możesz mi to wytłumaczyć?! Kto to Angeles?
- Myślę, że Angie powinna Ci to sama wytłumaczyć, ja się nie mieszam, możesz zaprowadzić mnie do pokoju Angie?

Zaprowadziłem mężczyznę do pokoju Angie, a następnie poszedłem do swojego pokoju. Miałem głowę w chmurach.. Ciągle jedno pytanie nęciło moją głowę : Kim jest Angeles?

* Oczami Angie *

Obudziło mnie muśnięcie ust. Z ciekawością otworzyłam oczy.
- Przepraszam, nie powinienem, nie chciałem cię obudzić.
- Pablo.. Co German mówił?
Mój przyjaciel chciał coś powiedzieć, lecz przeszkodził mu w tym dzwonek mojego urządzenia.
- Tak?
- Angie kim jest Angeles? musimy porozmawiać. Bądź za 20 min w parku.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

cz I 6 rozdział

- Wybaczyłaś mu to wszystko co Ci zrobił? Tak po prostu? - zapytał zdenerwowany
- Tak, a czemu nie? W końcu to mój przyjaciel, poza tym obiecał, że już nigdy nie zrobi mi krzywdy..
- Jesteś naiwna..
- Ja naiwna? Może i masz rację, przeprowadziłam się do faceta którego znam raptem trzy dni, i prawie nic o nim nie wiem - rzuciłam słowami po czym pobiegłam na górę.


Za chwilę wychodzimy na przyjęcie do przyjaciela Germana.. Pewnie to jakiś światowy biznesmen tak jak oni wszyscy.. A ja? Ja jestem tylko szarą myszką..
Spojrzałam w lustro robiąc ostatnie poprawki. Dochodziła godzina 17. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół. On już tam mnie czekał..
- Angie, wyglądasz przepięknie - uścisnął moją dłoń.
- Ty też niczego sobie - zaśmiałam się, po czym opuściliśmy mieszkanie.

Przez całą drogę spoglądałam za szybę samochodu. Nie wiedziałam gdzie się za bardzo znajdujemy. Gdy German zgasił silnik i otworzył mi drzwi przede mną ukazała się willa, jeszcze większa niż Germana.

Otworzył nam powiem nawet, że przystojny mężczyzna, który zaczął się witać z Germanem, a następnie przywitał się ze mną całując mój policzek przy tym mówiąc "piękna". Moje policzki w tamtej chwili na pewno się zaczerwieniły co mężczyzna zauważył, ponieważ się szeroko uśmiechnął.
- No German, niezła laska, porwę Ci ją na chwilę, uważaj, radzę Ci jej pilnować  - facet zwrócił się do Germana, a ja udałam, że tego nie słyszałam.
- Zatańczymy? - zapytał Nicolas, tak właśnie nazywał się organizator imprezy a także przyjaciel Germana.
Spojrzałam ukradkiem na Germana, jego twarz nie okazywała żadnych uczuć, stał w oddali i wpatrywał się w jakąś kobietę. Może poczułam się zazdrosna? Może chciałam zrobić mu na złość? Choć to do mnie nie podobne. Sama powiedziałam mu, że idziemy tu tylko jako przyjaciele.
- Tak, oczywiście - posłałam mu szczery uśmiech. Nicolas nie zostawał mi długo dłużny, odwzajemnił uśmiech. Nagle zabrzmiał wolniejszy utwór. Mężczyzna objął mnie w pasie i nieco się do mnie przybliżył. Nie obyło się bez kontaktu wzrokowego. Świetnie bawiłam się w towarzystwie Nicolasa, czego nie mogłam powiedzieć o Germanie, siedział przy barze i pił chyba siódmy kieliszek wódki.
Oderwałam się na chwilę od Nicolasa i podeszłam do Germana.
- Jak się bawisz? - zapytałam
- Świetnie.. - wyczułam ironie w jego głosie i alkohol..
Po chwili dołączył do nas Nicolas.
Blondyn objął mnie ramieniem i szeroko się uśmiechnął.
- Angie, chcesz drinka? Ja stawiam.
- Tak, po proszę, z miłą chęcią coś wypiję.
Usiadłam na przeciwko Germana i czekałam, aż jego przyjaciel przyniesie zimne napoje.
German przez ten czas nie odezwał się do mnie ani słowem, chciałam go wyciągnąć na parkiet ale wtedy zjawił się Nicolas i "porwał" mnie do tańca. Tańcowaliśmy chyba do drugiej w nocy, a German nadal się nie ruszał z miejsca...
Dalej niestety nic nie pamiętam...

Obudziłam się z mocnym bólem głowy.. Siedziałam na podłodze, nie mogłam się ruszyć.. Dopiero gdy otworzyłam oczy uświadomiłam sobie, że na moich kolanach leży German, a o moje ramię opiera się Nicolas. Musieliśmy nieźle wypić, przynajmniej ja, ponieważ wszystko pamiętam jak przez mgłę.. Zauważyłam, że Nicolas się budzi..
- Pomożesz mi się uwolnić? - wyszeptałam
Nicolas pokiwał twierdząco głową. Po chwili stał już o swoich nogach.
- German, German wstawaj - wydarł mu się do ucha, ja cichutko zachichotałam
- Mamo, jeszcze 10 minut - German mruknął
Z Nicolasem wybuchliśmy śmiechem.
- Jestem w ciąży z Pablem, a Violetta żeni się z Leonem! - krzyknęłam
- Co? Gdzie? Co? Jak?! - German momentalnie wstał
- Żarcik - zachichotałam
Mężczyzna pogroził mi tylko palcem, po czym spojrzał porozumiewawczo na Nicolasa, chwilę potem znajdowałam się w objęciach mężczyzn, przyjaciele znieśli mnie na dół i wrzucili do basenu.
- Ja się tak nie bawię - krzyknęłam
Mężczyźni podeszli do "brzegu" basenu.
- A jak się bawisz księżniczko? - zapytał poirytowany Nicolas
- Chodź bliżej to Ci powiem.
Mężczyzna wykonał moje polecenie a ja go pociągnęłam za sobą, blondyn zdążył jeszcze złapać za skrawek koszuli Germana który wpadł do basenu razem z nim.


Po udanej "kompieli" wysuszyliśmy swoje ciuchy, a ja paradowałam w szlafroku siostry Nicolasa. Resztę dnia spędziliśmy na rozmawianiu. Gdy nasze ciuchy wyschły udałam się wraz z Germanem do domu.

- Angie, tata! Stęskniłam się! Angie, był tu jakiś koleś, chyba Pablo, ten ze studia, tak Pablo, szukał Cię i prosił, żebyś do niego potem wpadła.
- Emm a czego chciał?
- Nie wiem, mówił, że ma do Ciebie sprawę.
- Okej, to ja lecę, będę później. - oznajmiłam i udałam się w stronę domu przyjaciela.
Zadzwoniłam do domofonu lecz nikt nie otwierał. Postanowiłam otworzyć mieszkanie za pomocą kluczy, gdyż kiedy jeszcze byliśmy razem Pablo dał mi je, abym miała dostęp do "naszego wspólnego" mieszkania.
Widok który zobaczyłam był przerażający.
W pokoju śmierdziało alkoholem i papierosami, po całym mieszkaniu były porozrzucane puszki po piwie, a na kanapie leżał on, w samych bokserkach.
No ładnie, obiecał, że się zmieni..

niedziela, 5 stycznia 2014

5 rozdział

German kazał mi spakować swoje rzeczy tak więc zrobiłam, następnie udaliśmy się do domu Castillo. Roztrzęsiona usiadłam na kanapę i wpatrywałam się w puste miejsce gdzieś w oddali.
Szwagier usiadł koło mnie obejmując mnie ramieniem
- Musimy to zgłosić na policję - przeraziły mnie jego słowa
- Na policję? W żadnym wypadku! - krzyknęłam
- Już dobrze, jestem przy Tobie, ten pajac już Ci nigdy nie zrobi krzywdy, jeżeli będzie trzeba to wyjedziemy stąd.
Wyjechać? Porzucić dotychczasowe życie, pracę, przyjaciół, przez Pabla? O nigdy.
- Obiecasz, że zawsze będziesz przy mnie?
- Obiecuję. - mężczyzna wypowiadając to słowo ucałował moje czoło. Wtuliłam się w jego tors, wsłuchująć się w jego delikatny głos który nucił znaną mi melodię.
Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam..

Obudził mnie dźwięk pstrykania zdjęć?
Uchyliłam lekko powieki nad nami stała Olga.
- Niech panienka sobie nie przeszkadza, ja tylko przyszłam po dokumenty dla Ramalla.
Dopiero teraz zauważyłam, że przygniatam Germana moim ciałem, odruchowo wstałam, ten się na szczęście nie obudził.
Angeles co ty wyrabiasz? Mieszkasz u swojego szwagra, całujesz się z nim, a co najlepsze? On nie wie kim jesteś, i jak się dowie to cię znienawidzi. Powinaś mu od razu powiedzieć, a nie czekać, aż zrobi to ktoś inny.
To jest zbyt trudne, nie umiem powiedzieć mu prawdy..

Wstałam i zmierzałam ku kuchni.
- Panienko Angie,czy panienka jest z panem Germanem?
- Nie, nie nie, my nie możemy być razem.
Gosposia zrobiła niezrozumianą minę.
- Zresztą nieważne, powiedz mi czy Violetta ma jakąś rodzinę? - postanowiłam zmienić temat
- Nasza Violcia? - kobieta się chwilowo zamyśliła
- z tego co słyszałam to ma babcię i ciocię, lecz nic o nich nie wie, pan German nie utrzymuję z nimi kontaktu.
- A rozumiem.
Super, Violetta nawet nie wie o moim istnieniu.
- O czym tak myślisz kochanie? - te słowa wyrwały mnie z transu.
Kochanie? Czy my jesteśmy razem? Nie,nie,nie!
- German my nie możemy...
- Nie martw się ten głupek mi nic nie zrobi, nie może zabronić się nam ze sobą spotykać.
- To już nie chodzi o to.. Powiedz mi, gdybyś miał szwagierkę, w której byś się zakochał to chciałbyś być z nią? Czy uważałbyś to za niestosowne?
- A co to ma do rzeczy?
- Odpowiedz
- Nie wiem, nie byłem nigdy w takiej sytuacji, ale myślę, że na drodze do miłości żadna przeszkoda nie stoi. Nie ważne kim by była kobieta w której bym się zakochał, ważne aby odwzajemniała moje uczucia.
Odruchowo przycisnęłam szwagra do siebie, miałam podobne zdanie na ten temat.
- Angie, Angie powiesz mi o co chodzi?
- Myślę, że nie jestem jeszcze na to gotowa. Dowiesz się w swoim czasie.
Mężczyzna chciał coś powiedzieć, lecz przerwała mu w tym dzwoniąca komórka.
- Tak słucham? Urodziny? A tak jasne na pewno będę, z osobą towarzyszącą? Co? To już jutro? Dobra, cześć. - brunet ostatnim słowem zakończył rozmowę.
- Angie, poszłabyś ze mną do kolegi na imprezę? Proooooooszę - mężczyzna uklękł przede mną.
- Tak, tak a teraz już wstawaj - zaśmiałam się.
- German?
- Tak?
- Idziemy tam tylko jako pryjaciele, dobrze?
Mężczyzna przez chwilę nie wiedział co powiedzieć.
Postawiłam sobie warunek, że dopóki German nie pozna prawdy kim dla niego jestem, będę go trzymać na dystans choć tego nie chcę.
- Jak sobie życzysz.. przyjaciele.. - zakpił z ostatniego słowa, a może mi się tylko wydawało?

Pobiegłam do góry wywalając większość ciuchów z walizki. Na jutrzejszą uroczystość wybrałam różanką sukienkę "bombkę" która sięgała mi do kolan. Powiesiłam ją na krześle po czym zasnęłam..

Jest! Wreszcie sobota! Wstałam, moje wnętrze wypełniała pełna radość. Ubrałam niebieskie rurki + biały t-shirt z napisami. Gdy usłyszałam wołanie na śniadanie, na znak zeszłam. Przy stole znajdowali się wszyscy, no prawie wszyscy. Brakowało tylko Ramalla. Usiadłam przy stole promiennie się uśmiechając. Gosposia właśnie nakrywała do stołu, gdy nagle dostałam sms.

                         Angie!
Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam.
Miałem ostatnio ciężkie dni, myślę, że mnie
rozumiesz i mi wybaczysz. Spotkajmy się za
10 minut w naszym ulubionym miejscu, proszę.
                            Twój Pablo.

Mimo tego co się stało postanowiłam dać mu szansę i się z nim spotkać.
- Miłego dnia wszystkim! - krzyknęłam po czym opuściłam dom Castillo.
Już po niecałych 5 minutach byłam w parku, siedząc na naszej ulubionej ławce..
- Wiedziałem, że przyjdziesz! - mężczyzna przytulił mnie po czym podniósł do góry i obkręcił wokół własnej osi.
- Chciałem Cię za wszystko przeprosić, zachowałem się ja..
- Już dobrze Pablo, nie wracajmy do przeszłości, zacznijmy wszystko od nowa. Tak więc jestem Angeles, Angeles Saramego. - zaśmiałam się.
- Pablo, miło mi - uścisnął moją drobną dłoń.
Brakowało mi go i to bardzo, umiałabym mu wszystko wybaczyć, nawet zdradę, taka już jestem, może naiwna? Nie..
Postanowiłam opowiedzieć Pablowi całą historię jak poznałam Germana, powiedziałam mu także, że to mój szwagier i całą resztę.
- Aaa to wszystko wyjaśnia. A on wie, że jesteś jego szwagierką?
- Problem w tym, że nie, nie umiem mu tego powiedzieć, Pablo czemu to jest takie trudne?
- Spokojnie, wszystko się ułoży, jeżeli mu powiesz na pewno zrozumie, im prędzej to zrobisz tym lepiej - objął mnie ramieniem po czym odprowadził do wili.
- A ty czego tu robisz? - German warknął, spoglądając na Pablo.
- Spokojnie German, już wszystko sobie z Pablem wyjaśniliśmy - posłałam przyjacielowi uśmiech.
- Tak, właśnie, Angie, ja już będę leciał do poniedziałku - przytulił mnie. Widziałam minę Germana czyżby był zazdrosny?

sobota, 4 stycznia 2014

4 rozdział

Mężczyzna zaprowadził mnie do ubikacji, po czym sam ją opuścił. Była ogromna, postanowiłam skorzystać z okazji. Zdjęłam ubrania garderoby i wskoczyłam pod prysznic który zajął mi niecały kwadrans. W łazience znalazłam czyste koszule mojego szwagra. Wybrałam różową i nałożyłam ją na siebie. Była o wiele za duża, dosięgała mi za pośladki, rękawy podwinęłam i udałam się do pokoju Germana.
Zapukałam, lecz nie usłyszałam odpowiedzi "pewnie już śpi" pomyślałam. Zrezygnowana wróciłam do mojego pokoju.
- German co ty tu robisz?
- Wydaję mi się, że mieszkam. Do twarzy Ci w różowym. - zaśmiał się, po chwili wpatrywał się na moje nogi.
No tak, faceci..
- German, halo? ziemia do pana tłuszczoszka - machałam mu dłonią przed oczyma
- Co? Że ja tłusty, tak?
German podszedł do mnie, objął w pasie po czym przycisnął do ściany. Nie mogłam uciec, lecz nawet tego nie planowałam.
Jedną rękę wplątał w moje włosy, drugą zaś gładził moje plecy. Po chwili złożył na moich ustach namiętne pocałunki które odwzajemniałam. Przenieśliśmy się na łóżko nie przerywając pieszczot.
Wtuliłam głowę w jego tors i monetalnie zasnęłam.
- Halo, Angie, tato, wstawajcie - usłyszałam głos mojej siostrzenicy. Otworzyłam ze zdziwienia szeroko oczy. Po czym spadłam z łóżka ciągnąc Germana razem ze sobą.
Musiało to wyglądać komicznie, ponieważ Violetta się nie powstrzymywała od śmiechu.
- Ja wiem, że się bardzo kochacie ale Angie za chwilę się spóźnimy do studia a ja nie chcę przegapić mojego pierwszego dnia.
-  Violetta? Co ty tu robisz? - Pan królewicz się właśnie obudził
- Nie czas na tłumaczenia, porywam Ci Angie i spadamy do studia, Angie za 5 minut masz być na dole. - powiedziała po czym wyszła.
- Hej słoneczko - zaczął muskać moją szyję
- German, przestań, śpieszę się. - zaczęłam odpinać guziki od koszuli Germana (na szczęście spałam w bieliźnie) rzuciłam mu ją na twarz i nałożyłam błękitną sukienkę. Niestety byłam zmuszona chodzić w wczorajszych ubraniach. Zbiegłam szybko na dół, złapałam swoją torebkę i wyszłam z Violą w stronę studia.
- Angie mam pytanie.
- Tak Violu? Coś się stało?
- Czy Ciebie i tatę coś łączy?
- Co? Nie, nie po prostu twój tata lunatykuję i dzisiaj w nocy do mnie przyszedł. - skłamałam
- Dziwne.. a skąd miałaś koszulę taty?
- Nie miałam w czym spać, więc twój tata zaproponował mi abym założyła jedną z jego koszul.
- A to teraz wszystko jest jasne. Myślałam, że jesteście razem, w sumie jesteś bardzo fajna i super byłoby mieć taką macochę. - zaśmiała się
- Violu - spojrzałam na dziewczynę morderczym spojrzeniem
- I co? Już się ruchałaś z tamtym fagasem? - nagle z ni owąd zjawił się Pablo.
- Violu idź już do studia proszę cię, ja za chwilę przyjdę. - zdziwiło mnie zachowanie Pabla
- Na pewno mam iść?
- Tak idź, ja muszę jeszcze coś załatwić.

- Odbija Ci już do końca? O co ci znowu chodzi? - krzyknęłam
- O Ciebie i tego kolesia, zobaczysz, jeżeli jeszcze raz Cię z nim zobaczę to go zabiję, obiecuję. Jesteś tylko moja zrozumiałaś?
Mężczyzna objął mnie w pasie i pocałował. Coraz bardziej brzydziły mnie jego usta. Umilkłam na chwilę, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Zostaw mnie - wyjąkałam przez łzy
- Pytam się czy zrozumiałaś?
- T-t-a-ak
- To świetnie, a teraz zmykaj kochanie na lekcję, nie chcę żebyś się spóźniła.
Co mu się stało? Od kiedy on stał się taki podły, nieczuły, samolubny, egoistyczny? Nie poznaję już mojego przyjaciela, kiedyś troszczył się o innych, codziennie w jego oczach można było zobaczyć iskierki szczęścia, pomagał każdemu w potrzebie, był czuły, delikatny, a teraz? Zachowuje się jak skończony kretyn.

Gdy dotarłam do studia znalazłam Violette i oprowadziłam ją po studio. Z jej reakcji można było wywnioskować, że studio jej się strasznie podoba, co mnie bardzo cieszyło. Dziewczyna wreszcie miała szansę rozwijać się w swoim kierunku. Po zajęciach wracałyśmy razem do domu. Siostrzenica była podekscytowana, w kółko mówiła wciąż o studiu, z czasem zrobiło się to męczące. Gdy weszłyśmy do willi German zaczął wypytywać Vilu jak było, lecz ta powiedziała mu, że wszystko  opowie na obiedzie. On tylko przytaknął a Viola zniknęła w swoim pokoju.
- Angie zapraszam cię dziś na kolację, tylko ty i ja i lampka wina co ty na to?
Wtedy przypomniały mi się słowa Pabla : "jeżeli jeszcze raz Cię z nim zobaczę to go zabiję, obiecuję."
- Nie German, to nie jest najlepszy pomysł, myślę, że musimy zerwać ze sobą kontakt, najlepiej zapomnij o mnie.
Z trudem te słowa przeszły mi przez gardło.. Znam go od dwóch dnii a ja się chyba zakochałam.. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie, lecz nie mogłam ryzykować aby mu się coś stało.
- Angie? Ty chyba żartujesz?
- Nie, mówię całkiem poważnie, przepraszam.
Odwróciłam się i ze łzami w oczach wyszłam. Gdy dotarłam do domu, marzyłam tylko o gorącej kąpieli i śnie, lecz jak na złość zadzwonił ktoś do drzwi, pomyślałam, że to German, lecz moja intuicja mnie zawiodła. Był to Pablo. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać.
- Czego chcesz? - spytałam oschle
- Tak się witasz ze swoim kochaniem? - złapał mnie za nargarstek
- Zadowolony jesteś z siebie? Przez Ciebie straciłam mężczyznę na którym mi zależało..
- I to bardzo, słońce.
Mężczyzna wepchnął mi się do domu i zaczął macać moje pośladki.
- Nie Pablo, zostaw proszę.
- Wiem, że tego chcesz.
Wyjął z kieszeni taśmę klejącą i zasłonił mi usta, aby uniemożliwić mi bronienie się/krzyczenie + związał mi ręcę z tyłu. Byłam bezradna.
Mężczyzna zaczął ze mnie ściągać sukienkę, lecz przerwało mu to dzwonek do drzwi.
- Nie myśl mała, że ujdzie ci to na sucho.
Stałam tam pod ścianą rozpłakana, sparaliżowana, nie mogłam się ruszyć.
- Co ten gnuj tu robi? Powiedziałem Ci, że jak jeszcze raz Cię z nim zobaczę to go po prostu zabiję.
Cieszyłam się, że German tak łatwo nie zrezygnował ze mnie i odważył się tu przyjechać. Przerażony wbiegł do mieszkania i zadał napastnikowi dwa strzały z pięści w klatkę piersiową po czym przeciwnik upadł.
Szwagier rozkleił mi usta, i zapytał czy wszystko w porządku.
 Nie umiałam nic powiedzieć. Nie wiadomo co by się stało gdyby nie German..
Wtuliłam się w tors Germana i jeszcze chwilę tak stałam.

piątek, 3 stycznia 2014

3 rozdział

Wyszłam z pokoju nauczycielskiego udając się na lekcję.
Po drodze spotkałam jego, strach napłynął mi do oczu, lecz próbowałam tego po sobie nie pokazywać. Spuściłam głowę w dół, szturchnęłam go niechcący ramieniem i ominęłam go. Na lekcji ćwiczyliśmy próbę do przedstawienia które miało odbyć się dzisiaj, a ja byłam główną prowadzącą. Przedstawienie opowiadało o dziewczynie która miała dwóch wielbicieli, księcia, bogatego i zamożnego i biedaka, jedyne co ich łączyło to wspólne uczucie którym darzyli tą pannę. Było dość wzruszające, scenariusz napisałam sama z lekką pomocą Pablo. Myślę, że rodzicom dzieci się spodoba.
Po zajęciach udałam się do domu, przebrałam się w jedwabną błękitną sukienkę, włosy zostawiłam rozpuszczone, swoją urodę podkreśliłam tuszem do oczu i białym cieniem. Wyglądałam nieźle.

Po 15 minutach znajdowałam się w studio, w pomieszczeniu roiło się od zaproszonych gości, szybko poszłam za kulisy, aby upewnić się czy wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Przedstawienie zaczynało się za 5 minut, lecz przed jego rozpoczęciem musiałam wyjść na scenę i opowiedzieć o czym dokładnie ono jest, tak więc zrobiłam. Gdy znajdowałam się na scenie w głębi obcych mi ludzi wypatrzyłam jego, Germana, nasze oczy się spotkały.
Po chwili stwierdziłam, że to wszystko co chciałam powiedzieć i oddałam głos uczniom, a sama usiadłam na krześle za sceną.
Zastanawiało mnie wciąż co on tu robi? To pytanie plątało mi się po głowie, nie dając mi spokoju.
Po przedstawieniu musiałam jeszcze wszystkim rodzicom podziękować za przybycie i pochwalić ich pociechy. Tak więc zrobiłam. Wszyscy przywitali mnie brawami. Znowu  wpatrywałam się w niego, w brązoowokiego bruneta. Powiedziałam parę słów bez których nie wypadałoby się zakończyć przedstawienia i zeszłam. Wzięłam torebkę, jeszcze raz wszystkim pogratulowałam i wyszłam ze studia. Na dworze stał mój szwagier, aż mnie gęsia skórka przeszła na jego widok. Gdy mnie zauważył posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam.
- German co ty tu robisz?
- Angie Ciebie też miło widzieć, wyglądasz przepięknie. Moja córka przyszła tu, ponieważ jej przyjaciółka się tu uczy, postanowiłem przyjść razem z nią, ponieważ nie mogę zapomnieć o jednej kobiecie która tu pracuje.
- Ciekawe, może znam? Jak się nazywa?
- Tato, tu jesteś, szukałam Cię po całym studio. A pani jest nową dziewczyną taty? - nastolatka zwróciła się do mnie.
To była Violetta, jak ona wyrosła, te same oczy, włosy, czysta Maria. Na jej ostatnie zdanie o mało się nie zachłysłam śliną.
- Ja dziewczyną? Nie.. jestem tutaj nauczycielką śpiewu, i właśnie rozmawiałam z tatą o Twojej koleżance.
- Szkoda, bylibyście fajną parą - zachichotała
- Tatoo, ja też bym chciała chodzić tutaj na zajęcia! Jest tu wspaniale!
- Nie Violetto, w żadnym wypadku
- Dlaczego? Aż tak źle śpiewasz? - zażartowałam
- Nie o to chodzi.. Mój tata jest zbyt opiekuńczy.. Nie pozwala mi na nic.. Poza tym nie chodzę do szkoły.. Nie mam przyjaciół.. Nic..
- Myślę, że twój tata się zgodzi - wysłałam mu porozumiewawcze spojrzenie
- Zastanowię się.
- Nie martw się, przekonam go - szepnęłam dziewczynie do ucha, po czym lekko się do niej uśmiechnęłam.
- Proszę pani..
- Mów mi Angie.
- A więc Angie, zostaniesz u nas na kolację?
- Na pewno Angie się zgodzi - German spojrzał na mnie tymi swoimi oczami..
- W sumie to nie mam żadnych planów.
- To świetnie - odpowiedzieli chórem
Po 10 minutach znajdowaliśmy się pod domem, raczej willą, tak willą.
- Wy tu mieszkacie?
Muszę przyznać, że nie brakowało im pieniędzy.
German pokiwał tylko twierdząco głową.
- Gdzie państwo byli? Tak się martwiłam o moją kruszynkę, a kim jest ta pani? - kobieta w czarnych lokach pokazała na mnie, czyżby to była dziewczyna Germana?
- To jest Angie, moja koleżanka, Olgo nakryj jeszcze jeden talerz, Angie zje z nami kolację.
- Oczywiście panie Geramie, a Ciebie Angie miło poznać, panienka jest wychudzona, gdy skosztujesz mojej kuchni odrazu przybędzie Ci na wadzę - kobieta mówiąc tarmosiła moje policzki.
Wystarczyło, że German posłał mordercze spojrzenie gosposi a ta znikła w głębi kuchni
- Ładnie tu masz. A więc jak? Violetta może chodzić do studia? Gwarantuję, będzie pod dobrą opieką.
- Musisz mnie w jakiś sposób przekonać, co nie będzie łatwe.
Ujęłam jego twarz i złożyłam na jego ustach lekki pocałunek zamykając przy tym oczy.
- Taka odpowiedź wystarczy? - uśmiechnęłam się
- Koooolacja!
Rozległ się krzyk gosposi.
Wszyscy usiedli przy stole, czekając na posiłek.
- A więc od kiedy jesteście razem? - To pytanie było skierowane do mnie i do Germana przez jakiegoś faceta którego Olga nazywała Ramllunio.
Popatrzyłam nerwowo na Germana.
- Nie, nie my nie jesteśmy razem - powiedzieliśmy jednocześnie.
- A jak się poznaliście? - zapytała tym razem gosposia.
- Na imprezie
- u znajomego - znowu odpowiedzieliśmy w tym samym momencie
- Znaczy na imprezie u znajomego - przedłużył pan domu
- dokładnie - dokończyłam
- Na mnie już czas, do jutra Violetto! - posłałam jej uśmiech
- Nie, panienka się stąd nie rusza, jest już ciemno, a pan German nie będzie panienki po ciemku odwoził, pościele pani łóżko w pokoju gościnnym
- Olga ma rację - German posłał mi złowieszczy uśmieszek i szepnął do ucha słowa w stylu "Teraz spędzimy u mnie noc, muszę Ci się jakoś odwdzięczyć".
Uśmiechnęłam się w duchu.
- Dobrze, zostanę. - oznajmiłam
- Choć zaprowadzę Cię do pokoju - krzyknęła zadowolona Violetta i chwilę potem znajdowaliśmy się na piętrze willi.
- To tutaj, podoba Ci się? - zapytała podekscytowana nastolatka
- Jest przepięknie.
- Dobrze, to ja idę już spać, bo jutro czeka nas ciężki dzień, dobranoc.
- Dobranoc Vilu.
Chciałam zejść na dół lecz po drodze spotkałam pana domu.
- German, gdzie jest łazienka?
Zaprowadzę cię, jak czegoś będziesz potrzebowała to mój pokój jest tuż obok twojego.
- Dobrze.

6 komentarzy = nowy rozdział

środa, 1 stycznia 2014

2 rozdział

Dobra, a więc tak, jest 3:59 a ja właśnie skończyłam pisać ten o to rozdział. Za jakieś pomyłki, przepraszam. XD. Nie wyrabiam już :D


- Napijesz się czegoś? - zapytałam
- Po proszę herbatę.
Po chwili przyszłam z dwoma gorącymi cieczami i, poszłam w ślady mężczyzny siadając na kanapę. Gdy German odbierał  ode mnie herbatę, ta rozlała się na jego piękną błękitną  koszulę, a reszta poleciała na moją bluzkę, która była już brudna, od poprzedniego zdarzenia.
- Strasznie cie przepraszam - pukłam się w głowie.
- Zdejmuj tą koszulę,może jeszcze da się ją uratować - wymamrotałam
- Zdejmę, jeżeli ty zdejmiesz swoją bluzkę - uśmiechnął się szarmancko
- nie ma mowy - zanim zdążyłam dokończyć moja bluzka leżała na podłodze - speszyłam się, więc wyjęłam szybko z szuflady koc i owinęłam się nim, gdy się odwróciłam, German nie miał już na sobie koszuli. Dopiero teraz zauważyłam jego umięśniony tors. Przejęłam koszulę od szwagra i pobiegłam do łazienki, wyjęłam miskę z wodą, którą położyłam na pralce, wsypałam proszek i zaczęłam trzeć rękoma materiał. Nagle poczułam jak czyjeś ręce łapią mnie w talii. Nie miałam wątpliwości, że za mną stał German, czułam jego "przyjaciela" ocierającego się o moje pośladki.
- Daj pomogę - położył dłonie na moich i "pomagał" mi trzeć materiał.
Po chwili nastąpiły pierwsze rezultaty.
- Mmmm to w czym ja pójdę do domu? - pocierał dłonią o swój podbródek.
- Będziesz zmuszony nocować tu, chyba, że wolisz iść pół nagi do domu - zaśmiałam się
- Wolę tą pierwszą opcję - zamruczał mi do ucha
Wzięłam jedwabną koszulę i poszłam ją wywiesić na kaloryfery.
German nadal stał w tym samym miejscu co poprzednio. Na mój widok się uśmiechnął. Nie pozostałam mu dłużna odwzajemniłam uśmiech.
- Mógłbyś wyjść z łazienki? Chciałabym się trochę odświeżyć.
- Nie mogę zostać? Co taka piękna kobieta jak ty ma do ukrycia?
- German, proszę. - posłałam mu mordercze spojrzenie
Mężczyzna posłusznie opuścił pomieszczenie.
Super, świetnie Angie, znasz faceta dwie godziny, zapraszasz go do domu i za chwilę wylądujesz z nim w łóżku.
Wzięłam zimny prysznic, po czym owinęłam się ręcznikiem.
Angie, idiotko, zapomniałaś piżamy.
Wyszłam z pomieszczenia w salonie leżał on, podeszłam bliżej, spał.
Odetchnęłam z ulgą, wyjęłam z mojej "garderoby" jedwabny materiał i nałożyłam na siebie.
- Bez ubrań wyglądasz jeszcze ładniej - zaśmiał się, a na mojej twarzy pojawił się burak.
- Podglądałeś?!
- Ja? skąd. może trochę.
- Myślałam, że już śpisz
- Zaraz, co ty robiłaś? Powtórz to pierwsze słowo.
- Myślałam
- Ooo Blondynka i jeszcze myśli, no proszę jak ładnie trafiłem. - zaczął się śmiać.
Szturchnęłam mężczyznę z ramienia.
Złapałam za poduszkę z zamiarem zaatakowania, lecz on był  szybszy, wziął mnie na ręcę i rzucił na kanape, po czym zaczął mnie łaskotać, leżał nade mną, co uniemożliwiało mi ucieczkę.
- Nie German, proszę - wybuchłam śmiechem
- Jak bardzo prosisz?
- Bardzo, bardzo, zrobię wszystko, ale przestań - wydusiłam z siebie przez łzy ze śmiechu
- Hmm pocałuj mnie - uśmiechnął się podejrzanie
- Co? Ja Ciebie?
- Chyba, że wolisz dalsze łaskotanie
Ujęłam jego policzki i złożyłam na jego ustach lekki całus, choć wiem, że nie powinnam.
-Pff tylko tyle?
- Na więcej nie zasłużyłeś, a teraz mnie wypuszczaj, prooooszę - zrobiłam maślane oczy
- Wedle życzenia, już się robi madam.
- Dobrze, to dobranoc.
- Co? To ty nie śpisz ze mną? Prooooszę - zrobił smutną minkę, jak pięciolatek który chce cukierka.
- Mam lepszy pomysł, może obejrzymy jakiś film, co ty na to?
- Doskonale
Po chwili siedzieliśmy z kieliszkami z winem w siebie wtuleni wpatrzeni w ekran telewizora, niestety nie było mi dane oglądać poruszające się kolorowe obrazki ponieważ zmorzył mnie sen..


Obudził mnie dzwonek do drzwi. Rozejrzałam się po pokoju. Za oknem było jasno, a koło mnie leżał wczoraj poznany mi facet, po patrzyłam na niego, tak słodko spał, spojrzałam na swoją piżamę, uff jest na miejscu, bez żadnych uszkodzeń, no może oprócz tego, że na górnej części garderoby znajdowała się wielka plama od czerwonego wina. Z niechęcią wstałam i poszłam otworzyć drzwi. W drzwiach stał Pablo.
- Angie, przepraszam cię za wczoraj nie wiem co we mnie wstąpiło, a co do Eleny, to ona mnie pocałowała, ja tego nie chciałem, wybacz mi proszę, kocham ciebie i tylko ciebie. Mogę wejść? Wyjaśnimy sobie wszystko na spokojnie.
- Nie, to nie jest najlepszy pomysł, pogadamy za dwie godziny w studio dobrze? Zresztą jest 6 rano, nie mam ochoty na rozmowę.
- Ale Angie..
- Angie, kogo tam niesie? - zawołał German
No pięknie...
- Angie jesteś niemożliwa, nie minął nawet dzień od naszego rozstania a ty sobie sprowadzasz kolesi do domu, nie wstyd Ci? Nie spodziewałbym się tego po Tobie. - i poszedł..
Pięknie, ale przecież między mną a Germanem do niczego nie doszło, a poza tym Pablo pierwszy zaczął tą gierkę.
- Angie kto to był?
- Pablo..
- Ten wczorajszy typek?
- Tak, właśnie ten..
- Nie martw się - mężczyzna ujął mój podbródek z zamiarem pocałowania mnie. Automatycznie odwróciłam głowę w drugą stronę.
- German, nie powinniśmy, znam cię zaledwie parę godzin, przepraszam, lepiej byłoby gdybyś już sobie poszedł.
Wzięłam parę ciuszków i poszłam do łazienki, ubrałam się, robiąc sobie przy tym mocniejszy makijaż niż zazwyczaj.
Gdy wyszłam z pomieszczenia, jego już nie było.
Angie idiotko, odnalazłaś swojego szwagra i co? I pozwoliłaś mu tak odejść? Raczej wygoniłaś go.. Nie masz do niego żadnego kontaktu, ani numeru telefonu ani adresu zamieszkania, pięknie.
Zamknęłam mieszkanie i udałam się w stronę studia. Nie miałam ochoty iść tam dzisiaj, mimo, iż kochałam tą pracę. Nie chciałam widzieć się z nim..
Gdy weszłam do pokoju nauczycielskiego na szczęście go nie było, pewnie miział się gdzieś z Eleną. Zresztą zbytnio mnie to nie interesowało.

5 komentarzy = nowy rozdział :)

1 rozdział

 Życzę Wam, żeby ten rok przyniósł  wiele sukcesów, nowych doświadczeń i wszystkie co tam sobie wymarzycie. Wesołego 2014 roku, aby był lepszy od poprzedniego :3.
 Postanowiłam zacząć historię Angeles od początku, ponieważ nie mam weny na dalsze ciągnięcie tych bezsensownych rozdziałów,  lecz nie warto tworzyć nowego bloga, więc nowe opowiadania będę zamieszczać na tym. O to pierwszy rozdział, życzę Wam miłej lektury :D

Byłam roztrzęsiona po tym, co zobaczyłam. Mój chłopak, raczej były chłopak obściskiwał się z moją przyjaciółką Eleną. Czułam wściekłość która była uwięziona tu, w moim sercu. Nie zważając gdzie idę, gdzie jestem wpadłam na kogoś. Nie zwracając uwagi na osobę powiedziałam ciche "przepraszam" z opuszczoną głową i szłam dalej. Mężczyzna, tak mi się wydawało, ponieważ miał ciężką dłoń złapał mnie za nadgarstek. Przestraszyłam się, byłam zmuszona odwrócić się w jego stronę.
- Co pani taka zamyślona? Coś się stało? - zapytał rozpromienionym głosem
Łzy spływały mi po policzku, czego nie dało się ukryć. Pewnie wyglądałam okropnie.
- Nie, nie naprawdę nic mi nie jest, tylko miałam gorszy dzień..
- Hmm.. Może usiądziemy w kawiarni i opowie mi pani co się stało? Będzie pani lepiej kiedy się komuś wygada..
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł, nie znam pana.
- ma pani rację jestem German, German Castillo, nie martw się, nie mam zamiaru cię skrzywdzić, widzę jaka jesteś przygnębiona i tylko chcę pomóc - posłał mi szczery uśmiech.
Zaraz, zaraz czy on powiedział Castillo? Ten głos, ta postawa była mi bardzo znajoma, ale czy to jest mąż mojej zmarłej siostry? Po śmierci Maryi poszukuję siostrzenicy  razem z moją mamą. Bez rezultatów . Czyżby los dał mi szansę? Nie Angie, za bardzo przeżywasz, to na pewno nie on..
- Jestem Angie, miło mi.
- Mi również. To jak z tą kawą? Nie daj się dłużej prosić.
- Dobrze, z miłą chęcią skorzystam z propozycji.
Kawiarnia znajdowała się 50 metrów od miejsca w którym staliśmy, więc w mgnieniu oka siedzieliśmy już w cieplutkim pomieszczeniu. German zamówił nam dwie gorące Latte, a następnie zaczęliśmy rozmawiać.
- A więc? Co się stało?
- Nie powinnam Ci o tym mówić.. Zanudzisz się.. - zaprzeczałam
- Angie, naprawdę jestem bardzo ciekawy, co się stało, że taka piękna kobieta jak ty płacze.
Czułam, że moje poliki nabierają koloru czerwonego, dawno nikt nie prawił mi takich komplementów.
- No dobrze, więc byłam przed chwilą w studio, to taka szkoła muzyczna w której pracuję, jestem tam nauczycielką śpiewu, pracuję w niej ze spaniałymi ludźmi, między innymi z moim chłopakiem Pablo i moją przyjaciółką Eleną.
Wszystko było w porządku aż do dziś. Gdy weszłam do pokoju nauczycielskiego zauważyłam go całującego się z nią.. Poczułam ukucie w sercu, ten widok bardzo mnie zabolał. Nie spodziewałabym się tego po nim, a tym bardziej po niej. - mówiąc ostatnie słowa, zakryłam twarz dłońmi.
Angeles, no pięknie, wyżalasz się zupełnie obcej osobie, wariatka.
- Rozumiem, nie martw się, na pewno się wszystko ułoży, on zrozumie, że popełnił błąd i przyjdzie cie jeszcze błagać na kolanach żebyś mu wybaczyła, zresztą taka cudowna kobieta jak ty może mieć każdego, więc dlaczego ma się użalać nad jakimś facetem który jej nie docenia?
Wzięłam dłonie z twarzy, i lekko się uśmiechnęłam. Może ma rację? Nie warto się użalać nad sobą, może tak właśnie miało być?
- Dziękuję za pomoc, opowiesz mi coś o sobie? - wyszeptałam.
-  Hmm dobrze. A więc mam 37 lat, jestem inżynierem w wielkiej firmie, mam córkę Violette, która niedługo kończy 17 lat, i mieszkamy od niedawna w Argentynie.

Serce zaczęło mi coraz szybciej bić. Czy to naprawdę on? Czy ja śnie? Lekko się ustrzypnęłam co musiało bardzo dziwnie wyglądać.
- Coś się stało Angie? - popatrzył na moje przedramię
- Nie, nie, a masz żonę? - zapytałam aby się upewnić, czy to ten człowiek którego szukam.
Mężczyzna nagle opuścił głowę w dół.
- Maria, moja żona zmarła jakieś 10 lat temu w wypadku samochodowym.
- Bardzo mi przykro - pogładziłam jego dłoń. Byłam teraz w stu procentach pewna, że to on.
- Wolałbym o tym nie rozmawiać, może ty mi o sobie opowiesz?
- Dobrze, więc mam 26 lat, od urodzenia mieszkam tu, w Buenos Aires, od małego dziecka uczęszczałam do studia, potem poszłam na studia, i jak widzisz uczę w mojej dawnej szkole, bardzo kocham muzykę, kiedy jest mi smutno, nawet najmniejszy dźwięk wydawany przez klawisze umie mnie uszczęśliwić.
- Widzę, że masz ciekawe życie, moja żona też kochała muzykę, jeździła w trasy koncertowe, miała wspaniały głos.
Wzruszyłam się jego słowami, musiał na prawdę kochać Marie.
Siedzieliśmy tak może z godzinę rozmawiając o swoim życiu, aż w końcu zjawił się kelner z naszymi napojami.
Biorąc łyk, wylałam na siebie całą gorącą ciecz. Niezdarna Angie, brawo.
Wstałam i pobiegłam w stronę ubikacji, German za mną.
- Przepraszam, zapomniałam dodać, że jestem niezdarna. - zaśmiałam się
- Nie przesadzaj Angie, daj pomogę. - wziął ode mnie papier toaletowy, zmoczył lodowatą wodą, wsunął rękę pod moją bluzkę i przyłożył w miejsce oparzenia.
- Dziękuję chyba sama sobie poradzę - spojrzałam mu w oczy, po czym wyjęłam jego rękę z pod bluzki.
Zrobiłam to samo co przed chwilą mężczyzna, wzięłam kawałek szmatki, namoczyłam i położyłam w bolące miejsce.

Po zaistniałej sytuacji wyszliśmy z kawiarni.
- To jak? Do zobaczenia - uśmiechnęłam się
- Angie? Czy ty żartujesz? Jest późno, zimo, a ty masz mokrą bluzkę, jeszcze się przeziębisz, nie puszczę cię samej w takim stanie, zawiozę cię pod sam dom aby mieć pewność, że nic ci się nie stało.

On był taki opiekuńczy, dałabym radę mu wybaczyć wszystko, wywiezienie Violi z kraju, ukrywanie przed nią, że ma rodzinę.. Już wiem dlaczego Maria się w nim zakochała. Na zewnątrz próbował być poważny, jak przystało na inżyniera ale w środku był czuły i opiekuńczy.
- Nie, ja na prawdę dam sobie sama świetnie radę, pewnie teraz na ciebie czeka twoja dziewczyna z córką i martwią się o ciebie. Nie będę Ci sprawiała kłopotu.
- Ależ Angie to nie jest żaden kłopot, poza tym nie mam partnerki, a Violetta śpi u koleżanki. - Mężczyzna objął mnie ramieniem po czym zaprowadził do samochodu.
Nie powinnam do niego wsiadać, ponieważ wiem jak takie scenki się kończą, no ale przecież German nie jest mi obcym człowiekiem, prawda?
- Więc gdzie mieszkasz?
- Słoneczna 38
Jechaliśmy w ciszy, widziałam kątem oka, że German  non stop spoglądał  na mnie, lecz zignorowałam to.
Już po 5 minutach byliśmy przed moim mieszkaniem.
Wspięliśmy się do góry, i stała tam najmniej oczekiwana mi osoba..
- Pablo? Pablo co tu robisz?
- Ja co robię? Przyszedłem do mojej kochanej blondusii, a ten ziomek to kto? Zdradzasz mnie, co? - mówiąc to można było od niego wyczuć mocny alkohol
- Ja Ciebie? Śmieszny jesteś, to nie ja całuję się z przyjacielem mojego chłopaka.
- Co? Przecież ja się nie całowałem z twoim przyjacielem?
- Mówię o Elenie.. Zresztą co ja Ci się tłumaczę, z nami koniec.. A teraz wyjdź z klatki, proszę. - wyszeptałam.
Mężczyzna przycisnął mnie do ściany, tak bardzo, że nie miałam jak uciec. Wtopił nachalnie swoje usta w moje.
- Ej kolego, ta pani cię wyprosiła - do akcji wkroczył German. Odepchnął ode mnie mężczyznę po czym zaczął z nim rozmawiać.. Nawet nie wiem o czym, byłam zbyt roztrzęsiona.. Wyjęłam kluczę i szybkim ruchem otworzyłam mieszkanie, gdy się obejrzałam Pabla nie było, koło mnie stał tylko pan Castillo z pokrwawionym nosem.
Parę sekund później znaleźliśmy się w  moim mieszkaniu.
- Jezu przepraszam Cie strasznie za niego. Nie wiem co w niego wstąpiło. Musiał się nieźle upić, Pablo nigdy by nikomu krzywdy nie zrobił. - łzy spływały mi po policzkach
- Nic się nie stało. Gdybym Cie nie zatrzymał na kawie nie doszło by do tej sytuacji, przepraszam. Nie martw się, jesteś już bezpieczna. Mężczyzna przytulił mnie, tego mi właśnie brakowało.
Gdy się od siebie odkleiliśmy Wzięłam chusteczkę i namoczyłam ją wodą, po czym przyłożyłam ją w miejsce z którego leciała mężczyźnie krew.
                                                                       
I jak? Może być? :)
5 komentarzy = nowy piękny rozdział :D