poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Jednorazówka część 2

3 komentarze - next

- A więc, Angie, dałabyś się zaprosić na jakąś kawę?
- Dzisiaj? - zrobiła skwaszoną minę
- Coś nie tak? - zapytał
- Nie, wszystko w jak najlepszym porządku - zaczęła się śmiać nerwowo
Dzisiaj miała spotkanie z klientem o 20, musiała się do tej pory wyrobić.
- To jak? Pójdziesz ze mną na kawę? - zignorował śmiech blondynki i zapytał ponownie z nutką rezygnacji w głosie
- Na kawę nie ale.. - nie dał jej dokończyć męski głos
- Przepraszam, nie wiedziałem, że masz kogoś - spuścił głowę w dół
- Co? Nie! Nie spotykam się aktualnie z nikim! Chciałam zaproponować ciasto zamiast kawy - zaśmiała się po raz kolejny
- Zgoda!

10 minut później siedzieli w cukierni, która znajdowała się opodal  miejsca w którym jeszcze parę minut temu się znajdowali.
Rozmawiali godzinami, tematy nie miały końca. W pewnym momencie Angie zapytała go o pracę, ponieważ ta myśl pszątała się jej po
głowie przez dłuższy czas
- Gdzie pracujesz? Po tym garniturze - wskazała na ubranie - wnioskuję, że jesteś jakimś biznesmenem, zgadłam?
- Tak, zgadłaś - zaśmiał się - Jestem inżynierem, mam swoją firmę w centrum miasta, a Ty? Czym się zajmujesz?
- Angeles spodziewała się tego pytania, dlatego miała już wymyślone kłamstwo na poczekaniu.
- Przyjechałam trzy dni temu z Madrytu do Buenos Aires, nie szukałam jeszcze pracy - kłamanie wychodziło jej całkiem nieźle
- Naprawdę? A czym się zajmowałaś przed przyjazdem do Argentyny? - oparł łokieć o stół tym samym podpierając się dłonią, wyczekiwał
na jakąkolwiek odpowiedź blondynki
- Wcześniej.. studiowałam
- Dlaczego się wyprowadziłaś z Hiszpanii? Przecież to piękny kraj. Czemu przerwałaś studia? Co studiowałaś? - wpatrywał się
w piękne, zielone oczy blondynki
- Czy ty wszystko musisz wiedzieć? Myślę, że to nie twoja sprawa
- Rzeczywiście, przepraszam, ale chciałbym się dowiedzieć o Tobie jak najwięcej - złapał ją za dłoń
- Nie sądzę, żeby to był najlepszy pomysł
- Czemu? - zbliżył swoje usta do ust Angeles
Nie mógł wytrzymać dłużej. Ta kobieta tak na niego działała. Wbił swoje usta w jej, Angeles nie stawiała oporu,
pierwszy raz poczuła coś silnego do mężczyzny, ale wiedziała, że to jest tylko jej wymysł, że to by nie miało przyszłości.
Gdy mężczyzna przestał blondynka go spoliczkowała
- Angie, czemu to zrobiłaś?
- Słuchaj, jeżeli nie chcesz zostać zraniony, to się trzymaj ode mnie z daleka
- zarzuciła torebkę na ramię i wyszła
- Spojrzała na zegarek w komórce dochodziła 19
Co oznaczało, że ma godzinę, żeby dojść do domu, umyć się i przebrać
W drodzę do domu dużo myślała o zaistniałej sytuacji. Nieważne, że na widok Germana serce zaczynało jej mocniej bić,
że gdy patrzyła w jego piękne brązowe oczy to w nich tonęła, że gdy podziwiała jego tors robiło jej się gorąco,
 że gdy się do niej uśmiechał, czuła motylki w brzuchu. To wszystko było nieistotne. Była pewna jednego,
nie może sobie pozwolić na dalsze zaloty mężczyzny. Nie chce żeby cierpiał, żeby robił sobie nadzieję.
Nim się obejrzała stała już pod swoim domem.

Wzięła szybką kąpiel, ubrała seksowną bieliznę, zrobiła mocniejszy makijaż, i czekała na klienta.
Nim się obejrzała zadzwonił dzwonek do drzwi, wstała z kanapy, zrobiła ostatnie poprawki i gotowe!
Nie mogła uwierzyć.. W progu drzwi stał nie kto inny jak German. Był jeszcze bardziej zdziwiony niż ona. Czuła się niezręcznie, czuła wstyd. Spuściła wzrok i pobiegła do salonu. Mężczyzna za nią.
- Angie.. Okłamałaś mnie..
Nie odezwała się ani słowem.
- Czemu mnie okłamałaś? Czemu mi nie powiedziałaś, że..
- Że jestem dziwką? To chciałeś powiedzieć? Oczekiwałeś, że przedstawię się Tobie jako Angie, panienka do usług? - zaczęła się drzeć
- Uspokój się - złapał ją za kolano
- Czemu ja się w ogóle Tobie tłumaczę.. Pocałowałeś mnie.. Pocałowałeś mnie dzisiaj.. Widzę, że
nie szukasz dziewczyny na dłuższy związek, jeżeli korzystasz z usług takich kobiet jak ja
- Nie, to nie tak, źle mnie zrozumiałaś.. Wypadł Ci dowód w kawiarni, postanowiłem go odnieść pod adres zamieszkania który na nim był, ale widzę, że to nie był najlepszy pomysł..
- Czyli.. Ty.. nie przyszedłeś tutaj.. żeby.. - złapała się za głowę i zaczęła kręcić nerwowo głową
- German, zrozum to nie tak, bo ja..
- Nie pomyślałbym nigdy,  że taka cudowna kobieta jak ty może być dzi.. panną lekkich obyczajów
Wybacz mi Angie, ale nie możemy dłużej utrzymywać kontaktów - spojrzał na nią ostatni raz, miał łzy w oczach, mimo, że coś do niej czuł, nie mógł z nią być, nie mógł być z kimś kto nie szanuje siebie, to nie jego typ
Opuścił jej mieszkanie.
Stanęła przed lustrem, nie mogła na siebie patrzeć, jedna pięść, drugi szczał, miała całą dłoń w szkle, czuła przeszywający ją ból od środka, był nie do zniesienia, aby go nie czuć i więcej nikogo nie ranić, postanowiła odejść, podeszła do okna, stanęła na parapecie, nie myśląc racjonalnie nad tym co się właśnie stało, skoczyła.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Jednorazówka część 1

3 komentarze - next


- Dzień Dobry, czy dodzwoniłem się do Angeles?
- Tak, to ja, w czym mogę pomóc? - usiadła na kanapę, malując swoje długie paznokcie na różowy kolor
- Byliśmy umówieni dzisiaj na godzinę 18, ale coś mi wypadło, czy mogę pojawić się u Ciebie około 20?
- Chwilka, sprawdzę w grafiku - wstała, dochodząc do biurka, na której leżał brązowy zeszyt
- Tak, mam czas, będzie pan dzisiaj ostatnim klientem
- Cieszę się, do zobaczenia dziubasku - nie zdążyła nic odpowiedzieć, ponieważ jej rozmówca się rozłączył
- odetchnęła z ulgą
Coraz bardziej męczyła ją ta praca, nie znosiła jej, zapytacie pewnie czemu nadal to robiła?
Potrzebowała pieniędzy na życie, po śmierci swojej siostry przerwała studia, odcięła się od
rodziny i wyprowadziła się do Buenos Aires, chciała zapomnieć o wszystkim,
chciała nie czuć bólu, po stracie siostry, zacząć wszystko od nowa, być szczęśliwa,
jednak bez wykształcenia nigdzie nie chcieli jej przyjąć, dlatego podjęła się tej pracy.
Nie ma z tego żadnej przyjemności, wręcz brzydzi ją to, ale czego nie robi się dla pieniędzy..

Dzisiaj miała dość luźny grafik, tylko trzech klientów, w tym dwaj byli rano, postanowiła, że ma dużo czasu do godziny 20, dlatego nie będzie tracić takiego ładnego dnia, i przejdzie się po uliczkach Buenos Aires.
Ubrała buty na wysokim koturnie, wzięła po drodze torebkę z wieszaka i wyszła. Kierowała się do pobliskiego parku.
Wiatr rozwiewał jej blond loki, ale specjalnie jej to  nie przeszkadzało. Gdy dotarła na miejsce usiadła na pobliskiej ławce, obserwowała ludzi dookoła. Z tłumu wypatrzyła wysokiego mężczyznę, dość umięśnionego o  czekoladowych oczach, był chyba lekko rozkojarzony, przechodni zaczął podążać w jej stronę, odgarnęła kosmyk
włosów za ucho, aby zrobić jak najlepsze wrażenie na mężczyźnie.
- Przepraszam, nie widziała pani może mojej córki? - zdyszany rozglądał się dookoła
- Co się stało? Jak wyglądała?
- Uciekła z domu. Brunetka, brązowe oczy, bardzo ładna, o głowę niższa ode mnie, widziała ją pani?
- Nie, niestety nie, proszę się uspokoić, na pewno się szybko znajdzie. Niech pan usiądzie
- Ja mam się uspokoić? Ja jestem bardzo spokojny, bardziej już nie umiem. Nie mogę siedzieć, wiedząc, że mojej córce grozi niebezpieczeństwo. Ma dopiero 16 lat, a jak jej się coś stanie? Nie wybaczyłbym sobie tego do końca życia.
- A może pan do niej zadzwoni? Spokojnie, na pewno jej nic nie jest, myślę, że jest na tyle dużą dziewczynką, że nic głupiego nie zrobi - uśmiechnęła się lekko,aby poprawić choć trochę humor mężczyźnie.
- Dzwoniłem, ma wyłączony telefon, nie liczy się z moim zdaniem, jeżeli mówię, że nie może wyjść to nie może i koniec.
Nie radzę  sobie z jej wychowaniem, jestem beznadziejny
- Niech pan tak nie mówi, dzieci w tym wieku często  się buntują i trzeba to zrozumieć, nic na to nie poradzimy, gdy dorosną zrozumieją swoje błędy.
- Może ma pani rację
-  Przepraszam, czy to nie ona idzie tam z tym chłopakiem? - pokazała palcem
- mężczyzna zaczął krzyczeć imię córki i biec w jej kierunku, Angeles zrobiła podobnie.
- Violetta, jak mogłaś uciec z domu? Nie pozwoliłem ci nigdzie wychodzić! - krzyczał
- Leon idź już, zobaczymy się później - nastolatka żegnała się ze swoim chłopakiem
- Violetta co ty sobie myślisz?! Masz dopiero 16 lat, a zachowujesz się jakbyś była pełnoletnia!
- Jestem już duża i umiem sama o siebie zadbać! Co to za kobieta? - wskazała na blondynkę, która była lekko zdezorientowana całą sytuacją.
Już następną masz, gratulację! - ominęła ojca
- Violetto masz szlaban! Zaraz przyjedzie po Ciebie Ramallo, pożegnaj się ze znajomymi do końca miesiąca!
- Nienawidzę Cię! - w tym samym momencie gdy brunetka wypowiedziała te słowa, przyjechał Ramallo, przyjaciel, oraz wspólnik faceta
- Witam przyjacielu, oraz Ciebie panienko - te ostatnie słowa były skierowane do Angeles
- Ramallo, proszę zabrać moją córkę do domu, i nie wypuszczać jej z domu
- Oczywiście, a ty nie jedziesz z nami do domu? 
- Nie, ja jeszcze mam parę spraw do załatwienia - przekręcił oczami pokazując porozumiewawczo na blondynkę
- Ah rozumiem, dobrze, więc do zobaczenia wieczorem - objął Violettę ramieniem i kierował się w stronę samochodu
- Dziękuję za pomoc, bez pani nie znalazłbym mojej córki - uśmiechnął się szarmancko do kobiety
- Nie ma za co pan mi dziękować, naprawdę - odwzajemniła uśmiech
- Może przejdziemy na ty? Jestem German, bardzo mi miło panią poznać - ucałował jej dłoń jak prawdziwy dżentelmen
- Angeles, miło mi - spaliła lekkiego buraka
- Mogę na Ciebie mówić Angie?
- Jasne
- A więc, Angie, dałabyś się zaprosić na jakąś kawę?
_______________________________________
I jak Wam się podoba I część jednorazówki? 

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 14

4 komentarze - next

Dochodziła 19 a ja już byłam na miejscu, to dosyć dziwne, bo zazwyczaj się spóźniam. Zadzwoniłam do Marco, aby się dowiedzieć
czy  zdążę jeszcze wskoczyć do sklepu po jakieś picie, wyjmując telefon poczułam kogoś dłoń na ramieniu, byłam pewna,  że to mój przyjaciel i miałam rację.
- Marco, jak ja Cię dawno nie widziałam! - uściskałam go mocno
- Oj Angie, bo mnie udusisz - zaśmiał się
Puściłam przyjaciela, rzeczywiście jeszcze chwila i byłoby po nim, uśmiechnęłam się sama do siebie.
 Marco jest moim najlepszym przyjacielem, mówimy sobie dosłownie wszystko, wspiera mnie i jest przy mnie zawsze gdy go potrzebuję.
To dziwne, bo większość osób z którymi miałam styczność twierdzi, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Oczywiście, że istnieje ale trzeba ją pielęgnować, dbać o nią, i pilnować, żeby do niczego nie doszło.
- Angie, mam propozycję nie do odmówienia - objął mnie ramieniem
- Zaskocz mnie - puściłam mu oczko
- Ty, ja, alkohol, jakiś film, jak za dawnych czasów, co ty na to? - wystrzeżył swoje białe zęby
- Nie, Marco, nie mam ochoty
- Stawiam! - szepnął mi do ucha
- Zgodzę się pod jednym warunkiem - wtuliłam się w niego
- Jakim? - spojrzał na mnie z zaciekawieniem
- Odprowadzasz mnie potem do domu
- Nie ma sprawy Angie!

                                                       ***

Już po 20 minutach, siedzieliśmy u niego w domu, z dwoma zgrzewkami piwa, wtuleni w siebie, oglądając jakiś film, sącząc po woli alkohol.
Przez ten czas dużo rozmawialiśmy ze sobą, wspominaliśmy stare dobre czasy, kiedy bawiliśmy się razem w piaskownicy, nasze drugie
połówki, także znaleźliśmy czas, żeby porozmawiać na temat Germana, lecz niepotrzebnie. Przez niego wyszła kłótnia.
- ...German to zwykły prostak, ma narzeczoną a całuje się z inną! Jak mu nie wstyd! A ty jeszcze mu na to pozwalasz!
Jakbyś się czuła, gdybyś miała narzeczonego, a on by Cię zdradził ze swoją szwagierką? To jest wszystko chore! Jak ty się w ogóle
zachowujesz? Udajesz narzeczoną Germana przed jego rodziną, a przed Germanem udajesz narzeczoną Pabla, a może jest ktoś jeszcze
o kim nie wiem? Za kogo ty się masz? Twoje zachowanie przypomina mi dziwkę! - krzyczał coraz głośniej, przestraszyłam się,
zawsze pogodny, miły, kochany? a teraz? Może niepotrzebnie się zgadzałam na ten wieczór, może 6 piw na niego to za dużo. Stałam
w bezruchu, nie wiedziałam czy się odezwać, bałam się, że gdy to zrobię, będzie jeszcze gorzej.
- Wiesz co Marco, twoje słowa mnie bardzo uraziły, nie zamierzam się bronić, ani się z Tobą kłócić, ja po prostu wychodzę
- powiedziałam ze łzami w oczach, po czym wykonałam wyżej wymienioną czynność.
Postanowiłam zamówić taksówkę pod dom Castillo, w drodze powrotnej dużo myślałam o słowach Marco, które bardzo mnie zraniły
"Twoje zachowanie przypomina mi dziwkę" Nieprawda, nie jestem nią, nie uprawiam stosunku seksualnego z każdym z kim popadnie,
tym bardziej nie robię tego za pieniądze, więc nie rozumiem czemu ma o mnie takie zdanie, zresztą nieważne, nie mam siły
na burzę mózgów. Przetarłam spływające łzy rękawami od bluzy, po czym wyszłam z taksówki. Otworzyłam drzwi kluczem, ponieważ
było już dawno po ciszy nocnej a ja nikogo nie chciałam budzić.
Zapaliłam światło w salonie i zdjęłam buty. Nagle ujrzałam Germana na kanapie czytającego jakąś książkę.
- Angie, czekałem na Ciebie, gdzie byłaś? - wstał z kanapy i podążał w moją stronę
- Nic nie odpowiedziałam tylko się do niego mocno przytuliłam, byliśmy tak blisko, że czułam jego oddech
- Angie, czy ty piłaś? - odsunął mnie od siebie, on chyba też poczuł mój oddech, nie lubił gdy piłam poza domem, do tego nie z nim
- Tylko dwa piwa, spokojnie szwagrze, nie musisz się o to martwić, nie jestem pijana - założyłam ramię na ramię
- Ale jednak piłaś
- Wiesz co, nie jesteś moim ojcem, ani mężem, więc jeżeli masz mi robić wyrzuty to ja podziękuję
German przybliżył się do mnie, po czym otarł łzę z mojego policzka
- Angie, czy coś się stało? Czemu piłaś? Mi możesz powiedzieć o wszystkim. - wziął mój kosmyk włosów opadający mi na twarz za ucho
- Nic się nie stało, jestem zmęczona, przepraszam - ominęłam go, wędrując do mojej sypialni, gdy doszłam do niej, pierwsze
co zrobiłam, rzuciłam się na łóżko, zasnęłam.

                                                ***

- Śniadanie! - usłyszałam głos Olgi dobiegający z kuchni, który wyrwał mnie ze snu.
Przetarłam oczy dłońmi, wędrując do lustra, widok który zobaczyłam w nim mnie przeraził. Miałam na głowię szopę, twarz bladą
jak trup, makijaż rozmazany, do tego podkrążone oczy, świetnie.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam pierwsze ciuchy z szafy, i zeszłam na dół gdzie wszyscy już na mnie czekali,
przywitałam wszystkich i zajęłam miejsce naprzeciwko Benita, nałożyłam sobie trochę jajecznicy, choć nie byłam głodna.
Cały czas grzebałam w talerzu i myślałam o wczorajszej sytuacji, która nie dawała mi spokoju.
- Angie, kochanie co ty dzisiaj taka w nie sosie? - z przemyśleń wyrwał mnie głos starszej pani
Wszystkie oczy były skierowane na mnie, czułam się dosyć niezręcznie.
- Po prostu się nie wyspałam - skłamałam, spuszczając ponownie głowę w dół
- Angie, czy znajdziesz dla mnie chwilę po śniadaniu? Chciałbym z Tobą porozmawiać - zapytał brat Germana
- Tak, jasne, a czy to coś poważnego?
- Dowiesz się później - puścił mi oczko, odwzajemniłam ten gest uśmiechem
Spojrzałam na Germana, chciałam zobaczyć jego wyraz twarzy, ale niestety nie mogłam, ponieważ pan domu, pisał coś
na tablecie, udając, że nie jest zainteresowany rozmową.
Po śniadaniu, Benito poprosił mnie żebym założyła coś ciepłego na siebie. Oznaczało to, że chce ze mną porozmawiać na zewnątrz.



niedziela, 12 lipca 2015

Halo, halo, ważna wiadomość!

Kochani, założyłam drugiego bloga o przygodach Angeles, będzie tam opisywana zupełnie inna historia niż na tym blogu!
----> BLOG <----
1 rozdział oraz jednorazówka już gotowa!
Ale to nie oznacza, że nie będę aktywna na tym blogu!
Pamiętajcie, że jeżeli będą pod tym rozdziałem LINK 4 komentarze, ukarze się kolejny rozdział!
Do usłyszenia, buziaki!

czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 13

4 komentarze - next


Od 5 dni mieszkam w domu Germana, mamy trochę lepsze relację niż wcześniej, ale to nadal jest relacja szwagier - szwagierka. Za niecałe dwa tygodnie mój szwagier bierze ślub z Jade, nie wiem jak wytrzymam  z tą kobietą pod jednym dachem, będzie ciężko, nawet bardzo ciężko, na szczęście wyjechała na tydzień z Matiasem do Egiptu. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Rozejrzałam się, żeby się upewnić czy nie ma nikogo w pobliżu. Znowu moja kolej, westchnęłam. Lekko złapałam za klamkę, widok mnie bardzo zdziwił. Za drzwiami stały  dwie osoby, które kojarzyłam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd ich twarze są dla mnie znajome.
Pierwsza weszła starsza pani, wyglądała na bardzo sympatyczną osobę.
- To ty jesteś narzeczoną mojego synka? Przyjechałam w odwiedziny i zostaję do ślubu - mówiła z radością, ściskając mnie tak mocno, aż brakowało mi tchu w płucach.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ zaraz po niej podszedł do mnie blondyn o niebieskich oczach, w których od razu utonęłam, miał mocne rysy twarzy, i zarost z przed tygodnia. schrupałabym go
Uścisnął moją dłoń, spojrzał na mnie, wyszeptując słowa "piękna". Moje policzki jednocześnie się zarumieniły. Niestety wtedy do salonu wszedł German, on to ma wyczucie czasu.
- Mamo? Benito? Co tu robicie? - stał z otwartą buzią jakby zaraz mucha miała mu wlecieć do ust.
Już wiem skąd kojarzę tą dwójkę.
- Synku! Tak się stęskniłam! - uściskała go - Piękna z Was para - przekręciła oczami porozumiewawczo, pokazując na mnie
- Nono brat, wyrwałeś super laskę - zaśmiał się
Moje poliki znowu się zarumieniły. German był zdziwiony reakcją swojej mamy i Benito, zresztą się nie dziwię, też byłam w szoku, przecież jestem jego szwagierką, myślę, że German im to szybko wyjaśni.
- German dawno tu nie byłam, oprowadzisz mnie po domu? - zapytała mama pana domu, niestety nie pamiętam jej imienia. Zostałam sama w pomieszczeniu z Benitem, postanowiłam się trochę o nim dowiedzieć.
- Skąd przyjechaliście? - usiadłam wygodnie, biorąc pilota do ręki, aby wyłączyć telewizor, mój szwagier usiadł obok mnie.
- Przylecieliśmy z Hiszpanii, mieszkamy tam od kilku lat, chciałem nie przegapić kolejnego ślubu mojego brata - zaśmiał się
- Szczerze Ci powiem, że oprócz Maryi jesteś najładniejszą dziewczyną Germana do tej pory - posłał mi szczery uśmiech
- Nie, ale ja nie jeste.. - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ wepchnął mi się w zdanie
- Jesteś śliczna, nie zaprzeczaj, a teraz przepraszam, muszę porozmawiać z Germanem - ominął mnie, kierując się schodami do góry. -  na parę dni mogę się pobawić w narzeczoną Germana, jeszcze tydzień temu udawałam narzeczoną Pabla, dziwka ja to jednak powinnam zostać aktorką - zaśmiałam się pod nosem.
Postanowiłam odwiedzić rodzinkę w gabinecie szwagra i wcielić mój plan w życie. Tak jak zaplanowałam, tak zrobiłam, już chwilę później stałam w drzwiach mojego narzeczonego.
Bez pukania, pociągnęłam za klamkę.
- Witam ponownie, ja tylko przyszłam zapytać czy państwo po tak ciężkiej podróży nie mają się ochoty czegoś napić? - uśmiechnęłam się ukradkiem do Germana.
- Mów do mnie mama, niedługo będziesz członkiem tej rodziny kochanie - Przecież ja jestem członkiem tej rodziny, Chwila, jeżeli mama tak mówi, to znaczy, że German nie powiedział im prawdy, tylko pytanie czemu? Pomyślę o tym później.
- Dobrze mamo, Benito, mamo, napijecie się czegoś? - zapytałam ponownie
- Ja po proszę wody - powiedział Beni puszczając mi oczko - Coraz bardziej podobały mi się zaloty blondyna
- A ja zielonej herbaty - starsza pani posłała mi uśmiech
- Dobrze, zaraz przyniosę. A ty kochanie? Napijesz się czegoś? - Spojrzałam na Germana, jego mina była bezcenna, ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
- Tak słonko, poproszę kawy z mlekiem - podszedł do mnie, całując mnie w polik, po czym wyszedł w stronę łazienki fap fap
- To ja zaraz wracam - uśmiechnęłam się w stronę gości kierując się do kuchni, gdy do niej dotarłam, nalałam wody do czajnika i czekałam aż się zagotuje, wtedy podszedł ktoś od tyłu, łapiąc mnie za biodra, myślałam najpierw, że to Benito, to do niego by pasowało.
Ten ktoś zaczął mnie całować po szyi, co sprawiało mi wielką przyjemność, postanowiłam nie przerywać tej pięknej chwili i ponieść się pocałunkom, przechodziły mnie  lekkie dreszcze, co było cudowne. Osoba obróciła mnie przodem do siebie, poczułam wtedy jego mocne perfumy, byłam wtedy w stu procentach pewna, że to German, otworzyłam oczy, żeby się upewnić, tak, to był on.
Zaczął mnie namiętnie całować, ja robiłam to samo, odwzajemniałam muśnięcia jego ust. Coraz bardziej podobała mi się ta rola.
Usłyszeliśmy chrząknięcie, oderwałam się odruchowo od mojego "narzeczonego", był to Beni. Zauważyłam, że rodzina Castillo ma tendencje to przerywania w jak najmniej odpowiednim momencie.
- Przyszedłem po wodę, i zieloną herbatę dla mamy, długo nie przychodziłaś, myślałem, że coś się stało, ale jak widać nie przyszedłem w najlepszym momencie - zaśmiał się
German posłał mu złowieszcze spojrzenie.
- Tak, przepraszam, zapomniałam o tym - podałam szwagrowi dwa kubki z gorącą cieczą
- Już Wam nie przeszkadzam - zaśmiał się wędrując do góry
German podszedł do mnie, łapiąc w dłonie moje policzki, zbliżał usta do moich, lecz ja przerwałam ten pocałunek.
- German co za dużo to niezdrowo - pstryknęłam go w nos
Postanowiłam się przewietrzyć, wzięłam torebkę z wieszaka i bez wyjaśnienia wyszłam z willi Catillo.
Szłam uliczkami Buenos Aires, wiatr rozwiewał moje włosy, a promyki słońca raziły moje oczy.
Wpadłam na pomysł, żeby zadzwonić do Violi i spędzić z nią miło czas, wyjęłam telefon z tylnej, lewej kieszeni i wybrałam numer do mojej siostrzenicy, jeden sygnał, dwa, odebrała
-  Angie, coś się stało? - usłyszałam jej ciepły głos w słuchawce
- Nie, nic się nie stało, pomyślałam, że może masz ochotę spędzić wieczór ze swoją starą ciotką? - zaśmiałam się
- Oj Angie, bardzo bym chciała, ale dzisiaj nocuję u Camili, może innym razem?
- Tak, tak jasne, miłej zabawy Violu, buziaki - zawiedziona odłożyłam słuchawkę.
No to jestem skazana dzisiaj na samotność.
Nagle zadzwonił mój telefon, z nadzieją, że to Violetta odebrałam, nie zwracając uwagi na wyświetlacz telefonu.
- Hej Violu, zmieniłaś zdanie?- uśmiechnęłam się sama do siebie
- Angie, tak, możemy się spotkać - usłyszałam zmieniony głos mojego przyjaciela Marco
- Bardzo śmieszne - zaśmiałam się sztucznie
- A teraz tak serio, masz ochotę się ze mną spotkać? Ostatnio się w ogóle nie odzywasz. Obraziłaś się na mnie?
- Pewnie, że mam, jak mogłabym się obrazić na mojego najcudowniejszego, najlepszego pod słońcem przyjaciela? - zaśmiałam się - Ostatnio miałam dużo na głowie, przepraszam.
- Wybaczam, ale żeby było mi to ostatni raz - powiedział sarkastycznie
- To jak? Kiedy masz czas? - usiadłam ponownie na ławkę
- Jeżeli Ci pasuje, możemy spotkać się nawet dzisiaj, co powiesz na 19 na Caminito?
- Jasne, do zobaczenia, buziaki - rozłączyłam się, spoglądając na zegar w telefonie, dochodziła 18:30 co oznaczało, że mam ponad pół godziny, żeby dotrzeć na Caminito. Wolnym krokiem podążałam wzdłuż uliczki.

________________________________________
I co sądzicie o rozdziale?

wtorek, 7 lipca 2015

Rozdział 12

3 komenatrze - next


Obudziłam się, ale nie zamierzałam jeszcze wstawać, przewróciłam się na drugi bok.
Nagle usłyszałam jakieś szepty, była to rozmowa dwóch mężczyzn. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem nadal w domu Markusa, postanowiłam podsłuchiwać.
- Podoba Ci się Angeles? - ten głos należał do Germana
- Skąd to pytanie? Jest ładna, przyjaźnimy się dosyć długo, ale nie wyobrażam sobie z nią być, jest dobrze tak jak teraz i niech tak zostanie. Nie nadaję się do związków na dłuższą metę, wolę krótkie przelotne romanse. A tobie? Podoba Ci się Angie? - To prawda, Marko nie nadawał się do stałego związku, to był typowy flirciarz. Byłam ciekawa odpowiedzi mojego szwagra.
- Mi? - zaśmiał się dość nerwowo - Angie jest moją szwagierką, jest o 19 lat młodsza, a to zbyt duża różnica, nie potrafimy się czasami dogadać, pozatym jestem zaręczony, dobrze o tym wiesz.
- Hahaha zaręczony? Jeżeli tak wyglądają Germana zaręczyny, to współczuję Jade, teraz mu przeszkadza, że jestem jego szwagierką, że jestem młodsza? Jeszcze wczoraj chciał mnie pocałować a teraz? Nagle zmienił zdanie? On jest niemożliwy. Postanowiłam przerwać tą rozmowę, przeciągnęłam się, po czym przetarłam oczy dłońmi, jednocześnie ziewając. Mężczyźni w tym samym momencie ucichli.
Wstałam z łóżka, po czym podeszłam do przyjaciół.
- oo Angie, jak się spało? - zapytał Markus, German odpowiedział mi tylko Dzień Dobry, i ominął mnie, chyba się speszył.
- Daj spokój, nie pamiętam nic odkąd piłam alkohol - zaśmiałam się
- Jako pierwsza odpłynęłaś, masz słabą głowe - szturchnął mnie lekko ramieniem
Rozmawialiśmy tak jeszcze z godzinę, dopóki German nie zjawił się.
- Markus ja i Jade już lecimy, dzięki za wszystko super impreza! Angie, podwieść cię? - zapytał z troską w oczach.
Byłam na niego zła, ale nie zamierzałam wracać na pieszo w taką pogodę, za oknami padał deszcz i co jakiś czas można było usłyszeć pioruny.
- Dobrze, zgadzam się - pożegnałam się z przyjacielem, podziękowałam za świetną zabawę i wyszłam za szwagrem i jego narzeczoną.
Postanowiłam usiąść z tyłu, miałam nadzieję, że Jade nie usiądzie koło mnie. Ufff naszczęście.
- Germuś musisz mi kupić nowe buty, bo chodzę w tych zeszłego sezonu! - powiedziała ze smutkiem i złością
Miałam dość słuchania jej głosu, wiedziałam, że zaraz powie coś żeby mnie skompromitować, postanowiłam założyć słuchawki na uszy i czekać, aż dotrę do domu.
Po paru minutach, byłam pod domem, podziękowałam za podwózkę i szłam w stronę domu. Przestało padać.
Nagle zauważyłam Violette która idzie w stronę mojego mieszkania.
Postanowiłam ją zawołać, długo nie musiałam czekać, po chwili Violetta zmierzała w moim kierunku.
- Angie, szukałam Cię, gdzie byłaś? Nie było Cię w studiu, myślałam, że coś się stało.
- Byłam u mojego przyjaciela - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Violu coś się stało? - pogłaskałam ją po głowie
- Tęsknię za Tobą Angie, bez Ciebie to już nie to samo, nie wytrzymam dłużej w tym domu pod jednym dachem z Jade, proszę Cię, wróć do nas - powiedziała to z łzami w oczach, zrobiło mi się jej strasznie żal, nie potrafiłam jej odmówić.
- Eh Dobrze Violu - westchnęłam głośno
- Violetta posłała mi szczery uśmiech, po czym pociągnęła mnie w stronę willi Castillo.
Po 15 minutach byłyśmy już na miejscu. Viola otworzyła drzwi po czym weszła pierwsza.
- Dzień Dobry - powiedziałam nieśmiało
- Angie, moja kruszynko, stęskniłam się za Tobą, schudłaś! Siadaj do stołu, zaraz zrobię Ci coś do jedzenia.
- Olgo puść mnie, bo się zaraz uduszę - zaśmiałam się
- Dobrze kochana, panienka niech siada.
 Postanowiłam usiąść w jadalni, i poczekać na resztę domowników. Stresowałam się, reakcją Germana.
Nagle zadzwonił mój telefon, nie zdążyłam odebrać, ponieważ przez drzwi wszedł mój szwagier z Jade.
- Co tu robi ta wywłoka? - zaczęła krzyczeć
- Też mi Cię miło widzieć Jade - powiedziałam sarkastycznie
- Angie co ty tu robisz? - zapytał ździwiony Pan domu
Niedane było mi odpowiedzieć, zrobiła to za mnie Viola, poinformowała domowników, że zostaję na dłużej
- Angie to super wiadomość, nie radzę sobie z wychowywaniem córki, mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej - posłał mi szczery uśmiech, staliśmy tak z parę chwil, milczenie przerwał dzwonek do drzwi, postanowiłam otworzyć.
- Hej Pablo, co ty tu robisz? - uchyliłam drzwi, tak, żeby German go nie widział
- Angie co się  z Tobą dzieje? Nie odbierasz telefonów, nie przychodzisz na zajęcia, czy coś się stało?
- Ja przepraszam, miałam ciężki dzień, jutro będę na sto procent - złapałam się za głowę
- Na pewno wszystko w porządku? Mogę wejść?
- Angie co tu jest taki przeciąg? Z kim znowu romansujesz? - to była Jade, podeszła do drzwi i przywitała mojego przyjaciela, niestety nie zdążyłam zamknąć mu drzwi przed nosem.
- Ooo Angie, to jest ten twój narzeczony? Może zostaniesz na kolacji?  - Ździwiły mnie słowa Jade. Pablo? Mój narzeczony? No to ładnie
- Z wielką chęcią zostanę - ucałował mój policzek, po czym poszedł za panią domu do jadalni
W co on się bawi? Będzie teraz udawał, że jesteśmy parą? Odbiło mu?
- Olga, przygotuj jeszcze jedno nakrycie, mamy gościa - powiedział German, uściskując dłoń mojego przyjaciela.
Po 15 minutach wszystko było gotowe, zajęłam miejsce naprzeciwko Germana, z prawej strony koło mnie siedział Pablo, zaś z lewej Viola.
Czułam się strasznie niezręcznie. Jedliśmy w ciszy.
Nagle usłyszałam pytanie skierowane w moją stronę.
- Długo jesteście razem? - to był głos Germana.
-  ponad rok - odpowiedział Pablo
- 5 miesięcy - odpowiedziałam w tym samym czasie co mój "narzeczony'
- Rok i 5 miesięcy - poprawił Pablo
Zaczerwieniłam się, bałam się, że teraz wszystko się wyda, ale naszczęście domownicy w to uwierzyli.
Reszta kolacji minęła bez żadnych nieporozumień.
Wieczorem postanowiłam porozmawiać z Pablem, odprowadziłam go do parku, tam postanowiliśmy usiąść.
Byłam na niego wściekła.
- Pablo co ty wyrabiasz? Narzeczona? Rok i 5 miesięcy? - zaczęłam się na niego drzeć.
- Angie, spokojnie, przecież nic się nie stało. Widziałem jak German na mnie patrzył, jest zazdrosny.
- Żartujesz chyba?!- oparłam ręce na biodrach
- Angie, proszę cię, to było zabawne, widziałaś jego minę? - zaśmiał się
- Masz rację - zaczęłam się śmiać

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 11

4 komentarze - next

Minęły dwa tygodnie odkąd ostatni raz widziałam się z Germanem, nie utrzymuję z nim bliższego kontaktu, jedynie wymienimy pare zdań, przez telefon na temat Violetty, bardzo mnie to boli, ale mogłam spodziewać się tego, że nie będzie taki jak w moich snach, German jest zbyt idealny, aby być z kimś takim jak ja, potrzebuje kobiety z klasą, a ja kim jestem? Mój szwagier widzi we mnie tylko siostrę swojej zmarłej żony, nic więcej. Angie pogódź się z tym. Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie zamierzałam płakać, nie dzisiaj, dzisiaj mój przyjaciel obchodzi swoje dwudzieste ósme urodziny, spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie. Odkąd przyleciał do Argentyny, relacje nam się strasznie poprawiły, można nawet powiedzieć, że jest tak jak dziesięć lat temu. Westchnęłam, właśnie, jego urodziny,  zapomniałam mu kupić prezent, spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina 16, co oznaczało, że mam 4 godziny na kupienie prezentu, ogarnięcie się i dotarcie na miejsce, mam nadzieję, że się wyrobię, zgarnęłam torebkę i klucze po czym wyszłam z mieszkania. Poszłam do najbliższej galerii handlowej o nazwie "Terrazas de Oro" spacerowałam chyba godzinę po sklepach z męską odzieżą, aż znalazłam to czego szukałam. Jednolita, zielona koszula z długimi rękawami to było to, po drodze do domu wstąpiłam do supermarketu po pół litra wódki, Sobieskiego, gdy dotarłam do domu było po 18, odetchnęłam z ulgą, mam niecałe 2 godziny, żeby się uszykować. Wzięłam szybki prysznic, owinięta w ręcznik weszłam do mojej sypialni, otworzyłam szafę, ale nie znalazłam nic ciekawego, przypomniałam sobie, że niedawno kupiłam sukienkę na ślub Germana, no trudno, założę ją dzisiaj, podeszłam do lustra, nałożyłam fluid, tusz do rzęs, wyprostowałam włosy, ostatnie poprawki i.. gotowe! Zerknęłam na zegarek w komórce, dochodziła godzina dwudziesta. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam. Naszczęście jego dom nie znajdował się daleko, po 10 minutach byłam już pod jego domem. Z zewnątrz domu było słychać głośno muzykę, postanowiłam zadzwonić dzwonkiem do drzwi, miałam nadzieję, że ktoś go usłyszy. Po  chwili drzwi się otworzyły,  w progu stanął mój przyjaciel. Obczaił mnie od góry do dołu, co mnie trochę skrępowało.
- Angie, witaj - pocałował mój polik - wejdź, pięknie dziś wyglądasz
- Dziękuję, Wszystkiego najlepszego przyjacielu! -  wręczyłam mu prezent, po czym zrobiłam to o co Markus mnie poprosił.
Rozejrzałam się dookoła, ale niestety nikogo nie kojarzyłam, Mar wspominał, że zaprosi znajomych z firmy ojca, ale nie sądziłam, że będzie ich tak dużo.
Nagle wypatrzyłam Germana, dziwne, co on tu robi? Postanowiłam się go o to spytać.
- Witaj Germanie, co tu robisz? - posłałam mu uśmiech
- O to samo mogę spytać Ciebie
- Jestem przyjaciółką Markusa, a ty? Markus mi nie wspominał, że się znacie - zapytałam, doczekując odpowiedzi
- Pracuję w firmie, jego ojca - to by się zgadzało, kompletnie zapomniałam, że Markusa ojciec miał firmę inżynierską
- Widzę, że już się poznaliście - usłyszałam za swoimi plecami, był to głos mojego przyjaciela, w tym samym czasie zjawiła się narzeczona Germana, no pięknie jeszcze jej tu brakowało.
- Ja przepraszam na chwilę, wyminęłam Germana, postanowiłam napić się czegoś zimnego, postawiłam na drinka, już po chwili siedziałam przy stoliku, sącząc alkohol, nawet nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie German.
- Angie, możemy porozmawiać? - w sumie to nie miałam nic do stracenia, byłam bardzo ciekawa co ma mi do powiedzenia więc pokiwałam twierdząco głową.
German złapał mnie za rękę, co mnie ździwiło, zaprowadził mnie do łazienki na górze, poza sypialnią Markusa, było to chyba jedyne miejsce gdzie nie było słychać aż tak muzyki.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać? - wpatrywałam się w niego, miał na twarzy lekki humorek
- Szczerze mówiąc, to chciałem spędzić miło czas w twoim towarzystwie, co ty na to? Ostatnio się oddaliliśmy od siebie.
To prawda, ale co go nagle naszło na uczucia?
- Zgoda - uścisnęłam jego dłoń
- Może wyjdziemy z łazienki i pójdziemy do pomieszczenia obok? Łazienka to chyba nienajlepsze pomieszczenie na spędzenie miło czasu - zaśmiał się
- Masz rację - złapał mnie za rękę, i zaprowadził do pokoju obok, zamknął drzwi na klucz, co mnie bardzo ździwiło
- Nie chcę, żeby ktokolwiek nam przeszkadzał, chcę, żeby ten wieczór był tylko nasz, rozumiesz? - pokiwałam twierdząco głową
A co z Jade? Już o niej zapomniał? Znudziła mu się już? Powinien teraz być przy niej, a on? Zamknął się ze mną w jednym pokoju, może chce mi coś zrobić? nigdy nie wiadomo, do czego jest zdolny człowiek po alkoholu.
German wyjął dwie butelki czerwonego wina z plecaka
- Napijesz się? - usiadł obok mnie wskazując na wino
- Ja się napiję z wielką chęcią, ale ty już lepiej nie pij - zaśmiałam się
- Sugerujesz, że jestem pijany? Ja pijany? - próbował zrobić jaskółkę, ale za bardzo mu to nie wychodziło - przezabawnie to wyglądało
- German, przestań już - wybuchłam śmiechem, mój szwagier w tym samym momencie się przewrócił, przestraszyłam się, szybko do niego podbiegłam
- Wszystko w porządku? zapytałam, gładząc go po policzku
German automatycznie pociągnał mnie tak, że leżałam na nim, zbliżał swoje usta, marzyłam o tym, marzyłam, żeby poczuć jego usta na swoich, czekałam na tą chwilę, bardzo długo, ale to było niewłaściwe, niesprawiedliwe w stosunku do Jade.
- German.. - przerwałam tą piękną chwilę, spojrzał na mnie pytająco
- Ja nie mogę, jesteś z Jade - odwróciłam wzrok
- Spokojnie, jeśli chodzi o Jade to się o tym nie dowie - gładził moje plecy
- To nie o to chodzi, czy się dowie czy nie, nie chcę być twoją kochanką, nie chcę jej ranić. Traktujesz tak każdą swoją dziewczynę? Gdy Ci się znudzi, zdradzasz ją? - wyszarpnęłam się
- Angie, zaczekaj, ja przepraszam - spuścił głowe na dół
- Gdzie jest klucz? - zapytałam stanowczo
- Co?
- Klucz, do drzwi, chcę wyjść - założyłam rękę na rękę opierając się o drzwi
Nagle zapiszczał mój telefon.
- To sms od Markusa
"Angie gdzie jesteś? Poszłaś do domu? Nigdzie Cie nie ma"
- Otwórz te cholerne drzwi
- Dobrze - westchnął, otworzył drzwi po czym już miał wychodzić
- Czekaj - zatrzymałam go - Nie chcę żebyś się kłócił z Jade, z mojego powodu, idź pierwszy ja przyjdę po paru minutach, żeby nie wydawało się to podejrzane
 Tak jak ustaliłam tak zrobiliśmy.
Kilka minut później znajdowałam się już na dole, zauważyłam Markusa zmierzającego w moją stronę.
- Angie, wreszcie, gdzie byłaś? - zapytał zmartwiony
- W łazience, źle się poczułam, ale już mi lepiej - okłamałam go
- Na pewno wszystko w porządku? - Pokiwałam twierdząco głową
- To może czegoś się napijemy? Co o tym sądzisz? - Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, przyjaciel pociągnął mnie za sobą do kuchni, w której był już mój szwagier ze swoją narzeczoną, zachowywaliśmy się gdyby przed 20 minutami nic się nie wydarzyło.
Zaczęli mi robić drinki, które dosyć szybko mi wchodziły.
Reszty niestety nie pamiętam.
________________________________
Co o tym sądzicie? :)