poniedziałek, 29 czerwca 2015

Rozdział 11

4 komentarze - next

Minęły dwa tygodnie odkąd ostatni raz widziałam się z Germanem, nie utrzymuję z nim bliższego kontaktu, jedynie wymienimy pare zdań, przez telefon na temat Violetty, bardzo mnie to boli, ale mogłam spodziewać się tego, że nie będzie taki jak w moich snach, German jest zbyt idealny, aby być z kimś takim jak ja, potrzebuje kobiety z klasą, a ja kim jestem? Mój szwagier widzi we mnie tylko siostrę swojej zmarłej żony, nic więcej. Angie pogódź się z tym. Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie zamierzałam płakać, nie dzisiaj, dzisiaj mój przyjaciel obchodzi swoje dwudzieste ósme urodziny, spojrzałam na nasze wspólne zdjęcie. Odkąd przyleciał do Argentyny, relacje nam się strasznie poprawiły, można nawet powiedzieć, że jest tak jak dziesięć lat temu. Westchnęłam, właśnie, jego urodziny,  zapomniałam mu kupić prezent, spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina 16, co oznaczało, że mam 4 godziny na kupienie prezentu, ogarnięcie się i dotarcie na miejsce, mam nadzieję, że się wyrobię, zgarnęłam torebkę i klucze po czym wyszłam z mieszkania. Poszłam do najbliższej galerii handlowej o nazwie "Terrazas de Oro" spacerowałam chyba godzinę po sklepach z męską odzieżą, aż znalazłam to czego szukałam. Jednolita, zielona koszula z długimi rękawami to było to, po drodze do domu wstąpiłam do supermarketu po pół litra wódki, Sobieskiego, gdy dotarłam do domu było po 18, odetchnęłam z ulgą, mam niecałe 2 godziny, żeby się uszykować. Wzięłam szybki prysznic, owinięta w ręcznik weszłam do mojej sypialni, otworzyłam szafę, ale nie znalazłam nic ciekawego, przypomniałam sobie, że niedawno kupiłam sukienkę na ślub Germana, no trudno, założę ją dzisiaj, podeszłam do lustra, nałożyłam fluid, tusz do rzęs, wyprostowałam włosy, ostatnie poprawki i.. gotowe! Zerknęłam na zegarek w komórce, dochodziła godzina dwudziesta. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam. Naszczęście jego dom nie znajdował się daleko, po 10 minutach byłam już pod jego domem. Z zewnątrz domu było słychać głośno muzykę, postanowiłam zadzwonić dzwonkiem do drzwi, miałam nadzieję, że ktoś go usłyszy. Po  chwili drzwi się otworzyły,  w progu stanął mój przyjaciel. Obczaił mnie od góry do dołu, co mnie trochę skrępowało.
- Angie, witaj - pocałował mój polik - wejdź, pięknie dziś wyglądasz
- Dziękuję, Wszystkiego najlepszego przyjacielu! -  wręczyłam mu prezent, po czym zrobiłam to o co Markus mnie poprosił.
Rozejrzałam się dookoła, ale niestety nikogo nie kojarzyłam, Mar wspominał, że zaprosi znajomych z firmy ojca, ale nie sądziłam, że będzie ich tak dużo.
Nagle wypatrzyłam Germana, dziwne, co on tu robi? Postanowiłam się go o to spytać.
- Witaj Germanie, co tu robisz? - posłałam mu uśmiech
- O to samo mogę spytać Ciebie
- Jestem przyjaciółką Markusa, a ty? Markus mi nie wspominał, że się znacie - zapytałam, doczekując odpowiedzi
- Pracuję w firmie, jego ojca - to by się zgadzało, kompletnie zapomniałam, że Markusa ojciec miał firmę inżynierską
- Widzę, że już się poznaliście - usłyszałam za swoimi plecami, był to głos mojego przyjaciela, w tym samym czasie zjawiła się narzeczona Germana, no pięknie jeszcze jej tu brakowało.
- Ja przepraszam na chwilę, wyminęłam Germana, postanowiłam napić się czegoś zimnego, postawiłam na drinka, już po chwili siedziałam przy stoliku, sącząc alkohol, nawet nie zauważyłam kiedy dosiadł się do mnie German.
- Angie, możemy porozmawiać? - w sumie to nie miałam nic do stracenia, byłam bardzo ciekawa co ma mi do powiedzenia więc pokiwałam twierdząco głową.
German złapał mnie za rękę, co mnie ździwiło, zaprowadził mnie do łazienki na górze, poza sypialnią Markusa, było to chyba jedyne miejsce gdzie nie było słychać aż tak muzyki.
- Więc o czym chciałeś porozmawiać? - wpatrywałam się w niego, miał na twarzy lekki humorek
- Szczerze mówiąc, to chciałem spędzić miło czas w twoim towarzystwie, co ty na to? Ostatnio się oddaliliśmy od siebie.
To prawda, ale co go nagle naszło na uczucia?
- Zgoda - uścisnęłam jego dłoń
- Może wyjdziemy z łazienki i pójdziemy do pomieszczenia obok? Łazienka to chyba nienajlepsze pomieszczenie na spędzenie miło czasu - zaśmiał się
- Masz rację - złapał mnie za rękę, i zaprowadził do pokoju obok, zamknął drzwi na klucz, co mnie bardzo ździwiło
- Nie chcę, żeby ktokolwiek nam przeszkadzał, chcę, żeby ten wieczór był tylko nasz, rozumiesz? - pokiwałam twierdząco głową
A co z Jade? Już o niej zapomniał? Znudziła mu się już? Powinien teraz być przy niej, a on? Zamknął się ze mną w jednym pokoju, może chce mi coś zrobić? nigdy nie wiadomo, do czego jest zdolny człowiek po alkoholu.
German wyjął dwie butelki czerwonego wina z plecaka
- Napijesz się? - usiadł obok mnie wskazując na wino
- Ja się napiję z wielką chęcią, ale ty już lepiej nie pij - zaśmiałam się
- Sugerujesz, że jestem pijany? Ja pijany? - próbował zrobić jaskółkę, ale za bardzo mu to nie wychodziło - przezabawnie to wyglądało
- German, przestań już - wybuchłam śmiechem, mój szwagier w tym samym momencie się przewrócił, przestraszyłam się, szybko do niego podbiegłam
- Wszystko w porządku? zapytałam, gładząc go po policzku
German automatycznie pociągnał mnie tak, że leżałam na nim, zbliżał swoje usta, marzyłam o tym, marzyłam, żeby poczuć jego usta na swoich, czekałam na tą chwilę, bardzo długo, ale to było niewłaściwe, niesprawiedliwe w stosunku do Jade.
- German.. - przerwałam tą piękną chwilę, spojrzał na mnie pytająco
- Ja nie mogę, jesteś z Jade - odwróciłam wzrok
- Spokojnie, jeśli chodzi o Jade to się o tym nie dowie - gładził moje plecy
- To nie o to chodzi, czy się dowie czy nie, nie chcę być twoją kochanką, nie chcę jej ranić. Traktujesz tak każdą swoją dziewczynę? Gdy Ci się znudzi, zdradzasz ją? - wyszarpnęłam się
- Angie, zaczekaj, ja przepraszam - spuścił głowe na dół
- Gdzie jest klucz? - zapytałam stanowczo
- Co?
- Klucz, do drzwi, chcę wyjść - założyłam rękę na rękę opierając się o drzwi
Nagle zapiszczał mój telefon.
- To sms od Markusa
"Angie gdzie jesteś? Poszłaś do domu? Nigdzie Cie nie ma"
- Otwórz te cholerne drzwi
- Dobrze - westchnął, otworzył drzwi po czym już miał wychodzić
- Czekaj - zatrzymałam go - Nie chcę żebyś się kłócił z Jade, z mojego powodu, idź pierwszy ja przyjdę po paru minutach, żeby nie wydawało się to podejrzane
 Tak jak ustaliłam tak zrobiliśmy.
Kilka minut później znajdowałam się już na dole, zauważyłam Markusa zmierzającego w moją stronę.
- Angie, wreszcie, gdzie byłaś? - zapytał zmartwiony
- W łazience, źle się poczułam, ale już mi lepiej - okłamałam go
- Na pewno wszystko w porządku? - Pokiwałam twierdząco głową
- To może czegoś się napijemy? Co o tym sądzisz? - Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, przyjaciel pociągnął mnie za sobą do kuchni, w której był już mój szwagier ze swoją narzeczoną, zachowywaliśmy się gdyby przed 20 minutami nic się nie wydarzyło.
Zaczęli mi robić drinki, które dosyć szybko mi wchodziły.
Reszty niestety nie pamiętam.
________________________________
Co o tym sądzicie? :)

4 komentarze:

  1. Wspaniały ! ;3
    Tylko dlaczego to był sen ? ;-; Teraz nasza Angie po raz kolejny jest niechętna ;-; Ale mam nadzieję , że ta niechęć jej minie ;)
    Kurde...Ale jak zamknął ten pokój i jeszcze to zdanie : "Nie chcę , żeby ktokolwiek nam przeszkadzał , chcę żeby ten wieczór był tylko nasz ,rozumiesz ?" ... Ekhemm... A co było w mojej głowie ? "O kurde ! Będzie ruchable !" xD Chyba coś ze mną jest nie tak xD No i ja taka nastawiona a tam... NIC ;-; Hahh xd Nie no ja jestem jakaś chora psychicznie xD
    Dobra...Podsumowując xD Rozdział świetny ! ;3 Czekam na następny ;3
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :-) bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz, czekam na kolejny rozdział ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział, fajnie piszesz. Mam nadzieję że następny post pojawi się niedługo i czekam :)

    OdpowiedzUsuń