poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Jednorazówka część 2

3 komentarze - next

- A więc, Angie, dałabyś się zaprosić na jakąś kawę?
- Dzisiaj? - zrobiła skwaszoną minę
- Coś nie tak? - zapytał
- Nie, wszystko w jak najlepszym porządku - zaczęła się śmiać nerwowo
Dzisiaj miała spotkanie z klientem o 20, musiała się do tej pory wyrobić.
- To jak? Pójdziesz ze mną na kawę? - zignorował śmiech blondynki i zapytał ponownie z nutką rezygnacji w głosie
- Na kawę nie ale.. - nie dał jej dokończyć męski głos
- Przepraszam, nie wiedziałem, że masz kogoś - spuścił głowę w dół
- Co? Nie! Nie spotykam się aktualnie z nikim! Chciałam zaproponować ciasto zamiast kawy - zaśmiała się po raz kolejny
- Zgoda!

10 minut później siedzieli w cukierni, która znajdowała się opodal  miejsca w którym jeszcze parę minut temu się znajdowali.
Rozmawiali godzinami, tematy nie miały końca. W pewnym momencie Angie zapytała go o pracę, ponieważ ta myśl pszątała się jej po
głowie przez dłuższy czas
- Gdzie pracujesz? Po tym garniturze - wskazała na ubranie - wnioskuję, że jesteś jakimś biznesmenem, zgadłam?
- Tak, zgadłaś - zaśmiał się - Jestem inżynierem, mam swoją firmę w centrum miasta, a Ty? Czym się zajmujesz?
- Angeles spodziewała się tego pytania, dlatego miała już wymyślone kłamstwo na poczekaniu.
- Przyjechałam trzy dni temu z Madrytu do Buenos Aires, nie szukałam jeszcze pracy - kłamanie wychodziło jej całkiem nieźle
- Naprawdę? A czym się zajmowałaś przed przyjazdem do Argentyny? - oparł łokieć o stół tym samym podpierając się dłonią, wyczekiwał
na jakąkolwiek odpowiedź blondynki
- Wcześniej.. studiowałam
- Dlaczego się wyprowadziłaś z Hiszpanii? Przecież to piękny kraj. Czemu przerwałaś studia? Co studiowałaś? - wpatrywał się
w piękne, zielone oczy blondynki
- Czy ty wszystko musisz wiedzieć? Myślę, że to nie twoja sprawa
- Rzeczywiście, przepraszam, ale chciałbym się dowiedzieć o Tobie jak najwięcej - złapał ją za dłoń
- Nie sądzę, żeby to był najlepszy pomysł
- Czemu? - zbliżył swoje usta do ust Angeles
Nie mógł wytrzymać dłużej. Ta kobieta tak na niego działała. Wbił swoje usta w jej, Angeles nie stawiała oporu,
pierwszy raz poczuła coś silnego do mężczyzny, ale wiedziała, że to jest tylko jej wymysł, że to by nie miało przyszłości.
Gdy mężczyzna przestał blondynka go spoliczkowała
- Angie, czemu to zrobiłaś?
- Słuchaj, jeżeli nie chcesz zostać zraniony, to się trzymaj ode mnie z daleka
- zarzuciła torebkę na ramię i wyszła
- Spojrzała na zegarek w komórce dochodziła 19
Co oznaczało, że ma godzinę, żeby dojść do domu, umyć się i przebrać
W drodzę do domu dużo myślała o zaistniałej sytuacji. Nieważne, że na widok Germana serce zaczynało jej mocniej bić,
że gdy patrzyła w jego piękne brązowe oczy to w nich tonęła, że gdy podziwiała jego tors robiło jej się gorąco,
 że gdy się do niej uśmiechał, czuła motylki w brzuchu. To wszystko było nieistotne. Była pewna jednego,
nie może sobie pozwolić na dalsze zaloty mężczyzny. Nie chce żeby cierpiał, żeby robił sobie nadzieję.
Nim się obejrzała stała już pod swoim domem.

Wzięła szybką kąpiel, ubrała seksowną bieliznę, zrobiła mocniejszy makijaż, i czekała na klienta.
Nim się obejrzała zadzwonił dzwonek do drzwi, wstała z kanapy, zrobiła ostatnie poprawki i gotowe!
Nie mogła uwierzyć.. W progu drzwi stał nie kto inny jak German. Był jeszcze bardziej zdziwiony niż ona. Czuła się niezręcznie, czuła wstyd. Spuściła wzrok i pobiegła do salonu. Mężczyzna za nią.
- Angie.. Okłamałaś mnie..
Nie odezwała się ani słowem.
- Czemu mnie okłamałaś? Czemu mi nie powiedziałaś, że..
- Że jestem dziwką? To chciałeś powiedzieć? Oczekiwałeś, że przedstawię się Tobie jako Angie, panienka do usług? - zaczęła się drzeć
- Uspokój się - złapał ją za kolano
- Czemu ja się w ogóle Tobie tłumaczę.. Pocałowałeś mnie.. Pocałowałeś mnie dzisiaj.. Widzę, że
nie szukasz dziewczyny na dłuższy związek, jeżeli korzystasz z usług takich kobiet jak ja
- Nie, to nie tak, źle mnie zrozumiałaś.. Wypadł Ci dowód w kawiarni, postanowiłem go odnieść pod adres zamieszkania który na nim był, ale widzę, że to nie był najlepszy pomysł..
- Czyli.. Ty.. nie przyszedłeś tutaj.. żeby.. - złapała się za głowę i zaczęła kręcić nerwowo głową
- German, zrozum to nie tak, bo ja..
- Nie pomyślałbym nigdy,  że taka cudowna kobieta jak ty może być dzi.. panną lekkich obyczajów
Wybacz mi Angie, ale nie możemy dłużej utrzymywać kontaktów - spojrzał na nią ostatni raz, miał łzy w oczach, mimo, że coś do niej czuł, nie mógł z nią być, nie mógł być z kimś kto nie szanuje siebie, to nie jego typ
Opuścił jej mieszkanie.
Stanęła przed lustrem, nie mogła na siebie patrzeć, jedna pięść, drugi szczał, miała całą dłoń w szkle, czuła przeszywający ją ból od środka, był nie do zniesienia, aby go nie czuć i więcej nikogo nie ranić, postanowiła odejść, podeszła do okna, stanęła na parapecie, nie myśląc racjonalnie nad tym co się właśnie stało, skoczyła.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Jednorazówka część 1

3 komentarze - next


- Dzień Dobry, czy dodzwoniłem się do Angeles?
- Tak, to ja, w czym mogę pomóc? - usiadła na kanapę, malując swoje długie paznokcie na różowy kolor
- Byliśmy umówieni dzisiaj na godzinę 18, ale coś mi wypadło, czy mogę pojawić się u Ciebie około 20?
- Chwilka, sprawdzę w grafiku - wstała, dochodząc do biurka, na której leżał brązowy zeszyt
- Tak, mam czas, będzie pan dzisiaj ostatnim klientem
- Cieszę się, do zobaczenia dziubasku - nie zdążyła nic odpowiedzieć, ponieważ jej rozmówca się rozłączył
- odetchnęła z ulgą
Coraz bardziej męczyła ją ta praca, nie znosiła jej, zapytacie pewnie czemu nadal to robiła?
Potrzebowała pieniędzy na życie, po śmierci swojej siostry przerwała studia, odcięła się od
rodziny i wyprowadziła się do Buenos Aires, chciała zapomnieć o wszystkim,
chciała nie czuć bólu, po stracie siostry, zacząć wszystko od nowa, być szczęśliwa,
jednak bez wykształcenia nigdzie nie chcieli jej przyjąć, dlatego podjęła się tej pracy.
Nie ma z tego żadnej przyjemności, wręcz brzydzi ją to, ale czego nie robi się dla pieniędzy..

Dzisiaj miała dość luźny grafik, tylko trzech klientów, w tym dwaj byli rano, postanowiła, że ma dużo czasu do godziny 20, dlatego nie będzie tracić takiego ładnego dnia, i przejdzie się po uliczkach Buenos Aires.
Ubrała buty na wysokim koturnie, wzięła po drodze torebkę z wieszaka i wyszła. Kierowała się do pobliskiego parku.
Wiatr rozwiewał jej blond loki, ale specjalnie jej to  nie przeszkadzało. Gdy dotarła na miejsce usiadła na pobliskiej ławce, obserwowała ludzi dookoła. Z tłumu wypatrzyła wysokiego mężczyznę, dość umięśnionego o  czekoladowych oczach, był chyba lekko rozkojarzony, przechodni zaczął podążać w jej stronę, odgarnęła kosmyk
włosów za ucho, aby zrobić jak najlepsze wrażenie na mężczyźnie.
- Przepraszam, nie widziała pani może mojej córki? - zdyszany rozglądał się dookoła
- Co się stało? Jak wyglądała?
- Uciekła z domu. Brunetka, brązowe oczy, bardzo ładna, o głowę niższa ode mnie, widziała ją pani?
- Nie, niestety nie, proszę się uspokoić, na pewno się szybko znajdzie. Niech pan usiądzie
- Ja mam się uspokoić? Ja jestem bardzo spokojny, bardziej już nie umiem. Nie mogę siedzieć, wiedząc, że mojej córce grozi niebezpieczeństwo. Ma dopiero 16 lat, a jak jej się coś stanie? Nie wybaczyłbym sobie tego do końca życia.
- A może pan do niej zadzwoni? Spokojnie, na pewno jej nic nie jest, myślę, że jest na tyle dużą dziewczynką, że nic głupiego nie zrobi - uśmiechnęła się lekko,aby poprawić choć trochę humor mężczyźnie.
- Dzwoniłem, ma wyłączony telefon, nie liczy się z moim zdaniem, jeżeli mówię, że nie może wyjść to nie może i koniec.
Nie radzę  sobie z jej wychowaniem, jestem beznadziejny
- Niech pan tak nie mówi, dzieci w tym wieku często  się buntują i trzeba to zrozumieć, nic na to nie poradzimy, gdy dorosną zrozumieją swoje błędy.
- Może ma pani rację
-  Przepraszam, czy to nie ona idzie tam z tym chłopakiem? - pokazała palcem
- mężczyzna zaczął krzyczeć imię córki i biec w jej kierunku, Angeles zrobiła podobnie.
- Violetta, jak mogłaś uciec z domu? Nie pozwoliłem ci nigdzie wychodzić! - krzyczał
- Leon idź już, zobaczymy się później - nastolatka żegnała się ze swoim chłopakiem
- Violetta co ty sobie myślisz?! Masz dopiero 16 lat, a zachowujesz się jakbyś była pełnoletnia!
- Jestem już duża i umiem sama o siebie zadbać! Co to za kobieta? - wskazała na blondynkę, która była lekko zdezorientowana całą sytuacją.
Już następną masz, gratulację! - ominęła ojca
- Violetto masz szlaban! Zaraz przyjedzie po Ciebie Ramallo, pożegnaj się ze znajomymi do końca miesiąca!
- Nienawidzę Cię! - w tym samym momencie gdy brunetka wypowiedziała te słowa, przyjechał Ramallo, przyjaciel, oraz wspólnik faceta
- Witam przyjacielu, oraz Ciebie panienko - te ostatnie słowa były skierowane do Angeles
- Ramallo, proszę zabrać moją córkę do domu, i nie wypuszczać jej z domu
- Oczywiście, a ty nie jedziesz z nami do domu? 
- Nie, ja jeszcze mam parę spraw do załatwienia - przekręcił oczami pokazując porozumiewawczo na blondynkę
- Ah rozumiem, dobrze, więc do zobaczenia wieczorem - objął Violettę ramieniem i kierował się w stronę samochodu
- Dziękuję za pomoc, bez pani nie znalazłbym mojej córki - uśmiechnął się szarmancko do kobiety
- Nie ma za co pan mi dziękować, naprawdę - odwzajemniła uśmiech
- Może przejdziemy na ty? Jestem German, bardzo mi miło panią poznać - ucałował jej dłoń jak prawdziwy dżentelmen
- Angeles, miło mi - spaliła lekkiego buraka
- Mogę na Ciebie mówić Angie?
- Jasne
- A więc, Angie, dałabyś się zaprosić na jakąś kawę?
_______________________________________
I jak Wam się podoba I część jednorazówki? 

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 14

4 komentarze - next

Dochodziła 19 a ja już byłam na miejscu, to dosyć dziwne, bo zazwyczaj się spóźniam. Zadzwoniłam do Marco, aby się dowiedzieć
czy  zdążę jeszcze wskoczyć do sklepu po jakieś picie, wyjmując telefon poczułam kogoś dłoń na ramieniu, byłam pewna,  że to mój przyjaciel i miałam rację.
- Marco, jak ja Cię dawno nie widziałam! - uściskałam go mocno
- Oj Angie, bo mnie udusisz - zaśmiał się
Puściłam przyjaciela, rzeczywiście jeszcze chwila i byłoby po nim, uśmiechnęłam się sama do siebie.
 Marco jest moim najlepszym przyjacielem, mówimy sobie dosłownie wszystko, wspiera mnie i jest przy mnie zawsze gdy go potrzebuję.
To dziwne, bo większość osób z którymi miałam styczność twierdzi, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Oczywiście, że istnieje ale trzeba ją pielęgnować, dbać o nią, i pilnować, żeby do niczego nie doszło.
- Angie, mam propozycję nie do odmówienia - objął mnie ramieniem
- Zaskocz mnie - puściłam mu oczko
- Ty, ja, alkohol, jakiś film, jak za dawnych czasów, co ty na to? - wystrzeżył swoje białe zęby
- Nie, Marco, nie mam ochoty
- Stawiam! - szepnął mi do ucha
- Zgodzę się pod jednym warunkiem - wtuliłam się w niego
- Jakim? - spojrzał na mnie z zaciekawieniem
- Odprowadzasz mnie potem do domu
- Nie ma sprawy Angie!

                                                       ***

Już po 20 minutach, siedzieliśmy u niego w domu, z dwoma zgrzewkami piwa, wtuleni w siebie, oglądając jakiś film, sącząc po woli alkohol.
Przez ten czas dużo rozmawialiśmy ze sobą, wspominaliśmy stare dobre czasy, kiedy bawiliśmy się razem w piaskownicy, nasze drugie
połówki, także znaleźliśmy czas, żeby porozmawiać na temat Germana, lecz niepotrzebnie. Przez niego wyszła kłótnia.
- ...German to zwykły prostak, ma narzeczoną a całuje się z inną! Jak mu nie wstyd! A ty jeszcze mu na to pozwalasz!
Jakbyś się czuła, gdybyś miała narzeczonego, a on by Cię zdradził ze swoją szwagierką? To jest wszystko chore! Jak ty się w ogóle
zachowujesz? Udajesz narzeczoną Germana przed jego rodziną, a przed Germanem udajesz narzeczoną Pabla, a może jest ktoś jeszcze
o kim nie wiem? Za kogo ty się masz? Twoje zachowanie przypomina mi dziwkę! - krzyczał coraz głośniej, przestraszyłam się,
zawsze pogodny, miły, kochany? a teraz? Może niepotrzebnie się zgadzałam na ten wieczór, może 6 piw na niego to za dużo. Stałam
w bezruchu, nie wiedziałam czy się odezwać, bałam się, że gdy to zrobię, będzie jeszcze gorzej.
- Wiesz co Marco, twoje słowa mnie bardzo uraziły, nie zamierzam się bronić, ani się z Tobą kłócić, ja po prostu wychodzę
- powiedziałam ze łzami w oczach, po czym wykonałam wyżej wymienioną czynność.
Postanowiłam zamówić taksówkę pod dom Castillo, w drodze powrotnej dużo myślałam o słowach Marco, które bardzo mnie zraniły
"Twoje zachowanie przypomina mi dziwkę" Nieprawda, nie jestem nią, nie uprawiam stosunku seksualnego z każdym z kim popadnie,
tym bardziej nie robię tego za pieniądze, więc nie rozumiem czemu ma o mnie takie zdanie, zresztą nieważne, nie mam siły
na burzę mózgów. Przetarłam spływające łzy rękawami od bluzy, po czym wyszłam z taksówki. Otworzyłam drzwi kluczem, ponieważ
było już dawno po ciszy nocnej a ja nikogo nie chciałam budzić.
Zapaliłam światło w salonie i zdjęłam buty. Nagle ujrzałam Germana na kanapie czytającego jakąś książkę.
- Angie, czekałem na Ciebie, gdzie byłaś? - wstał z kanapy i podążał w moją stronę
- Nic nie odpowiedziałam tylko się do niego mocno przytuliłam, byliśmy tak blisko, że czułam jego oddech
- Angie, czy ty piłaś? - odsunął mnie od siebie, on chyba też poczuł mój oddech, nie lubił gdy piłam poza domem, do tego nie z nim
- Tylko dwa piwa, spokojnie szwagrze, nie musisz się o to martwić, nie jestem pijana - założyłam ramię na ramię
- Ale jednak piłaś
- Wiesz co, nie jesteś moim ojcem, ani mężem, więc jeżeli masz mi robić wyrzuty to ja podziękuję
German przybliżył się do mnie, po czym otarł łzę z mojego policzka
- Angie, czy coś się stało? Czemu piłaś? Mi możesz powiedzieć o wszystkim. - wziął mój kosmyk włosów opadający mi na twarz za ucho
- Nic się nie stało, jestem zmęczona, przepraszam - ominęłam go, wędrując do mojej sypialni, gdy doszłam do niej, pierwsze
co zrobiłam, rzuciłam się na łóżko, zasnęłam.

                                                ***

- Śniadanie! - usłyszałam głos Olgi dobiegający z kuchni, który wyrwał mnie ze snu.
Przetarłam oczy dłońmi, wędrując do lustra, widok który zobaczyłam w nim mnie przeraził. Miałam na głowię szopę, twarz bladą
jak trup, makijaż rozmazany, do tego podkrążone oczy, świetnie.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam pierwsze ciuchy z szafy, i zeszłam na dół gdzie wszyscy już na mnie czekali,
przywitałam wszystkich i zajęłam miejsce naprzeciwko Benita, nałożyłam sobie trochę jajecznicy, choć nie byłam głodna.
Cały czas grzebałam w talerzu i myślałam o wczorajszej sytuacji, która nie dawała mi spokoju.
- Angie, kochanie co ty dzisiaj taka w nie sosie? - z przemyśleń wyrwał mnie głos starszej pani
Wszystkie oczy były skierowane na mnie, czułam się dosyć niezręcznie.
- Po prostu się nie wyspałam - skłamałam, spuszczając ponownie głowę w dół
- Angie, czy znajdziesz dla mnie chwilę po śniadaniu? Chciałbym z Tobą porozmawiać - zapytał brat Germana
- Tak, jasne, a czy to coś poważnego?
- Dowiesz się później - puścił mi oczko, odwzajemniłam ten gest uśmiechem
Spojrzałam na Germana, chciałam zobaczyć jego wyraz twarzy, ale niestety nie mogłam, ponieważ pan domu, pisał coś
na tablecie, udając, że nie jest zainteresowany rozmową.
Po śniadaniu, Benito poprosił mnie żebym założyła coś ciepłego na siebie. Oznaczało to, że chce ze mną porozmawiać na zewnątrz.