4 komentarze - next
Od 5 dni mieszkam w domu Germana, mamy trochę lepsze relację niż wcześniej, ale to nadal jest relacja szwagier - szwagierka. Za niecałe dwa tygodnie mój szwagier bierze ślub z Jade, nie wiem jak wytrzymam z tą kobietą pod jednym dachem, będzie ciężko, nawet bardzo ciężko, na szczęście wyjechała na tydzień z Matiasem do Egiptu. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Rozejrzałam się, żeby się upewnić czy nie ma nikogo w pobliżu. Znowu moja kolej, westchnęłam. Lekko złapałam za klamkę, widok mnie bardzo zdziwił. Za drzwiami stały dwie osoby, które kojarzyłam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd ich twarze są dla mnie znajome.
Pierwsza weszła starsza pani, wyglądała na bardzo sympatyczną osobę.
- To ty jesteś narzeczoną mojego synka? Przyjechałam w odwiedziny i zostaję do ślubu - mówiła z radością, ściskając mnie tak mocno, aż brakowało mi tchu w płucach.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ zaraz po niej podszedł do mnie blondyn o niebieskich oczach, w których od razu utonęłam, miał mocne rysy twarzy, i zarost z przed tygodnia.
Uścisnął moją dłoń, spojrzał na mnie, wyszeptując słowa "piękna". Moje policzki jednocześnie się zarumieniły. Niestety wtedy do salonu wszedł German, on to ma wyczucie czasu.
- Mamo? Benito? Co tu robicie? - stał z otwartą buzią jakby zaraz mucha miała mu wlecieć do ust.
Już wiem skąd kojarzę tą dwójkę.
- Synku! Tak się stęskniłam! - uściskała go - Piękna z Was para - przekręciła oczami porozumiewawczo, pokazując na mnie
- Nono brat, wyrwałeś super laskę - zaśmiał się
Moje poliki znowu się zarumieniły. German był zdziwiony reakcją swojej mamy i Benito, zresztą się nie dziwię, też byłam w szoku, przecież jestem jego szwagierką, myślę, że German im to szybko wyjaśni.
- German dawno tu nie byłam, oprowadzisz mnie po domu? - zapytała mama pana domu, niestety nie pamiętam jej imienia. Zostałam sama w pomieszczeniu z Benitem, postanowiłam się trochę o nim dowiedzieć.
- Skąd przyjechaliście? - usiadłam wygodnie, biorąc pilota do ręki, aby wyłączyć telewizor, mój szwagier usiadł obok mnie.
- Przylecieliśmy z Hiszpanii, mieszkamy tam od kilku lat, chciałem nie przegapić kolejnego ślubu mojego brata - zaśmiał się
- Szczerze Ci powiem, że oprócz Maryi jesteś najładniejszą dziewczyną Germana do tej pory - posłał mi szczery uśmiech
- Nie, ale ja nie jeste.. - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ wepchnął mi się w zdanie
- Jesteś śliczna, nie zaprzeczaj, a teraz przepraszam, muszę porozmawiać z Germanem - ominął mnie, kierując się schodami do góry. - na parę dni mogę się pobawić w narzeczoną Germana, jeszcze tydzień temu udawałam narzeczoną Pabla,
Postanowiłam odwiedzić rodzinkę w gabinecie szwagra i wcielić mój plan w życie. Tak jak zaplanowałam, tak zrobiłam, już chwilę później stałam w drzwiach mojego narzeczonego.
Bez pukania, pociągnęłam za klamkę.
- Witam ponownie, ja tylko przyszłam zapytać czy państwo po tak ciężkiej podróży nie mają się ochoty czegoś napić? - uśmiechnęłam się ukradkiem do Germana.
- Mów do mnie mama, niedługo będziesz członkiem tej rodziny kochanie - Przecież ja jestem członkiem tej rodziny, Chwila, jeżeli mama tak mówi, to znaczy, że German nie powiedział im prawdy, tylko pytanie czemu? Pomyślę o tym później.
- Dobrze mamo, Benito, mamo, napijecie się czegoś? - zapytałam ponownie
- Ja po proszę wody - powiedział Beni puszczając mi oczko - Coraz bardziej podobały mi się zaloty blondyna
- A ja zielonej herbaty - starsza pani posłała mi uśmiech
- Dobrze, zaraz przyniosę. A ty kochanie? Napijesz się czegoś? - Spojrzałam na Germana, jego mina była bezcenna, ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
- Tak słonko, poproszę kawy z mlekiem - podszedł do mnie, całując mnie w polik, po czym wyszedł w stronę łazienki
- To ja zaraz wracam - uśmiechnęłam się w stronę gości kierując się do kuchni, gdy do niej dotarłam, nalałam wody do czajnika i czekałam aż się zagotuje, wtedy podszedł ktoś od tyłu, łapiąc mnie za biodra, myślałam najpierw, że to Benito, to do niego by pasowało.
Ten ktoś zaczął mnie całować po szyi, co sprawiało mi wielką przyjemność, postanowiłam nie przerywać tej pięknej chwili i ponieść się pocałunkom, przechodziły mnie lekkie dreszcze, co było cudowne. Osoba obróciła mnie przodem do siebie, poczułam wtedy jego mocne perfumy, byłam wtedy w stu procentach pewna, że to German, otworzyłam oczy, żeby się upewnić, tak, to był on.
Zaczął mnie namiętnie całować, ja robiłam to samo, odwzajemniałam muśnięcia jego ust. Coraz bardziej podobała mi się ta rola.
Usłyszeliśmy chrząknięcie, oderwałam się odruchowo od mojego "narzeczonego", był to Beni. Zauważyłam, że rodzina Castillo ma tendencje to przerywania w jak najmniej odpowiednim momencie.
- Przyszedłem po wodę, i zieloną herbatę dla mamy, długo nie przychodziłaś, myślałem, że coś się stało, ale jak widać nie przyszedłem w najlepszym momencie - zaśmiał się
German posłał mu złowieszcze spojrzenie.
- Tak, przepraszam, zapomniałam o tym - podałam szwagrowi dwa kubki z gorącą cieczą
- Już Wam nie przeszkadzam - zaśmiał się wędrując do góry
German podszedł do mnie, łapiąc w dłonie moje policzki, zbliżał usta do moich, lecz ja przerwałam ten pocałunek.
- German co za dużo to niezdrowo - pstryknęłam go w nos
Postanowiłam się przewietrzyć, wzięłam torebkę z wieszaka i bez wyjaśnienia wyszłam z willi Catillo.
Szłam uliczkami Buenos Aires, wiatr rozwiewał moje włosy, a promyki słońca raziły moje oczy.
Wpadłam na pomysł, żeby zadzwonić do Violi i spędzić z nią miło czas, wyjęłam telefon z tylnej, lewej kieszeni i wybrałam numer do mojej siostrzenicy, jeden sygnał, dwa, odebrała
- Angie, coś się stało? - usłyszałam jej ciepły głos w słuchawce
- Nie, nic się nie stało, pomyślałam, że może masz ochotę spędzić wieczór ze swoją starą ciotką? - zaśmiałam się
- Oj Angie, bardzo bym chciała, ale dzisiaj nocuję u Camili, może innym razem?
- Tak, tak jasne, miłej zabawy Violu, buziaki - zawiedziona odłożyłam słuchawkę.
No to jestem skazana dzisiaj na samotność.
Nagle zadzwonił mój telefon, z nadzieją, że to Violetta odebrałam, nie zwracając uwagi na wyświetlacz telefonu.
- Hej Violu, zmieniłaś zdanie?- uśmiechnęłam się sama do siebie
- Angie, tak, możemy się spotkać - usłyszałam zmieniony głos mojego przyjaciela Marco
- Bardzo śmieszne - zaśmiałam się sztucznie
- A teraz tak serio, masz ochotę się ze mną spotkać? Ostatnio się w ogóle nie odzywasz. Obraziłaś się na mnie?
- Pewnie, że mam, jak mogłabym się obrazić na mojego najcudowniejszego, najlepszego pod słońcem przyjaciela? - zaśmiałam się - Ostatnio miałam dużo na głowie, przepraszam.
- Wybaczam, ale żeby było mi to ostatni raz - powiedział sarkastycznie
- To jak? Kiedy masz czas? - usiadłam ponownie na ławkę
- Jeżeli Ci pasuje, możemy spotkać się nawet dzisiaj, co powiesz na 19 na Caminito?
- Jasne, do zobaczenia, buziaki - rozłączyłam się, spoglądając na zegar w telefonie, dochodziła 18:30 co oznaczało, że mam ponad pół godziny, żeby dotrzeć na Caminito. Wolnym krokiem podążałam wzdłuż uliczki.
________________________________________
I co sądzicie o rozdziale?
Super rozdział :-D. Germangie udają że są zareczeni uhuhu, no ciekawe co dam dalej będzie xd nie mogę się doczekać nexta
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie czekam na next, mam nadzieje ze bedzie tam duzo germangie
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń