Kochani, założyłam drugiego bloga o przygodach Angeles, będzie tam opisywana zupełnie inna historia niż na tym blogu!
----> BLOG <----
1 rozdział oraz jednorazówka już gotowa!
Ale to nie oznacza, że nie będę aktywna na tym blogu!
Pamiętajcie, że jeżeli będą pod tym rozdziałem LINK 4 komentarze, ukarze się kolejny rozdział!
Do usłyszenia, buziaki!
niedziela, 12 lipca 2015
czwartek, 9 lipca 2015
Rozdział 13
4 komentarze - next
Od 5 dni mieszkam w domu Germana, mamy trochę lepsze relację niż wcześniej, ale to nadal jest relacja szwagier - szwagierka. Za niecałe dwa tygodnie mój szwagier bierze ślub z Jade, nie wiem jak wytrzymam z tą kobietą pod jednym dachem, będzie ciężko, nawet bardzo ciężko, na szczęście wyjechała na tydzień z Matiasem do Egiptu. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Rozejrzałam się, żeby się upewnić czy nie ma nikogo w pobliżu. Znowu moja kolej, westchnęłam. Lekko złapałam za klamkę, widok mnie bardzo zdziwił. Za drzwiami stały dwie osoby, które kojarzyłam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd ich twarze są dla mnie znajome.
Pierwsza weszła starsza pani, wyglądała na bardzo sympatyczną osobę.
- To ty jesteś narzeczoną mojego synka? Przyjechałam w odwiedziny i zostaję do ślubu - mówiła z radością, ściskając mnie tak mocno, aż brakowało mi tchu w płucach.
Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ zaraz po niej podszedł do mnie blondyn o niebieskich oczach, w których od razu utonęłam, miał mocne rysy twarzy, i zarost z przed tygodnia.
Uścisnął moją dłoń, spojrzał na mnie, wyszeptując słowa "piękna". Moje policzki jednocześnie się zarumieniły. Niestety wtedy do salonu wszedł German, on to ma wyczucie czasu.
- Mamo? Benito? Co tu robicie? - stał z otwartą buzią jakby zaraz mucha miała mu wlecieć do ust.
Już wiem skąd kojarzę tą dwójkę.
- Synku! Tak się stęskniłam! - uściskała go - Piękna z Was para - przekręciła oczami porozumiewawczo, pokazując na mnie
- Nono brat, wyrwałeś super laskę - zaśmiał się
Moje poliki znowu się zarumieniły. German był zdziwiony reakcją swojej mamy i Benito, zresztą się nie dziwię, też byłam w szoku, przecież jestem jego szwagierką, myślę, że German im to szybko wyjaśni.
- German dawno tu nie byłam, oprowadzisz mnie po domu? - zapytała mama pana domu, niestety nie pamiętam jej imienia. Zostałam sama w pomieszczeniu z Benitem, postanowiłam się trochę o nim dowiedzieć.
- Skąd przyjechaliście? - usiadłam wygodnie, biorąc pilota do ręki, aby wyłączyć telewizor, mój szwagier usiadł obok mnie.
- Przylecieliśmy z Hiszpanii, mieszkamy tam od kilku lat, chciałem nie przegapić kolejnego ślubu mojego brata - zaśmiał się
- Szczerze Ci powiem, że oprócz Maryi jesteś najładniejszą dziewczyną Germana do tej pory - posłał mi szczery uśmiech
- Nie, ale ja nie jeste.. - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ wepchnął mi się w zdanie
- Jesteś śliczna, nie zaprzeczaj, a teraz przepraszam, muszę porozmawiać z Germanem - ominął mnie, kierując się schodami do góry. - na parę dni mogę się pobawić w narzeczoną Germana, jeszcze tydzień temu udawałam narzeczoną Pabla,
Postanowiłam odwiedzić rodzinkę w gabinecie szwagra i wcielić mój plan w życie. Tak jak zaplanowałam, tak zrobiłam, już chwilę później stałam w drzwiach mojego narzeczonego.
Bez pukania, pociągnęłam za klamkę.
- Witam ponownie, ja tylko przyszłam zapytać czy państwo po tak ciężkiej podróży nie mają się ochoty czegoś napić? - uśmiechnęłam się ukradkiem do Germana.
- Mów do mnie mama, niedługo będziesz członkiem tej rodziny kochanie - Przecież ja jestem członkiem tej rodziny, Chwila, jeżeli mama tak mówi, to znaczy, że German nie powiedział im prawdy, tylko pytanie czemu? Pomyślę o tym później.
- Dobrze mamo, Benito, mamo, napijecie się czegoś? - zapytałam ponownie
- Ja po proszę wody - powiedział Beni puszczając mi oczko - Coraz bardziej podobały mi się zaloty blondyna
- A ja zielonej herbaty - starsza pani posłała mi uśmiech
- Dobrze, zaraz przyniosę. A ty kochanie? Napijesz się czegoś? - Spojrzałam na Germana, jego mina była bezcenna, ledwo powstrzymywałam się od śmiechu.
- Tak słonko, poproszę kawy z mlekiem - podszedł do mnie, całując mnie w polik, po czym wyszedł w stronę łazienki
- To ja zaraz wracam - uśmiechnęłam się w stronę gości kierując się do kuchni, gdy do niej dotarłam, nalałam wody do czajnika i czekałam aż się zagotuje, wtedy podszedł ktoś od tyłu, łapiąc mnie za biodra, myślałam najpierw, że to Benito, to do niego by pasowało.
Ten ktoś zaczął mnie całować po szyi, co sprawiało mi wielką przyjemność, postanowiłam nie przerywać tej pięknej chwili i ponieść się pocałunkom, przechodziły mnie lekkie dreszcze, co było cudowne. Osoba obróciła mnie przodem do siebie, poczułam wtedy jego mocne perfumy, byłam wtedy w stu procentach pewna, że to German, otworzyłam oczy, żeby się upewnić, tak, to był on.
Zaczął mnie namiętnie całować, ja robiłam to samo, odwzajemniałam muśnięcia jego ust. Coraz bardziej podobała mi się ta rola.
Usłyszeliśmy chrząknięcie, oderwałam się odruchowo od mojego "narzeczonego", był to Beni. Zauważyłam, że rodzina Castillo ma tendencje to przerywania w jak najmniej odpowiednim momencie.
- Przyszedłem po wodę, i zieloną herbatę dla mamy, długo nie przychodziłaś, myślałem, że coś się stało, ale jak widać nie przyszedłem w najlepszym momencie - zaśmiał się
German posłał mu złowieszcze spojrzenie.
- Tak, przepraszam, zapomniałam o tym - podałam szwagrowi dwa kubki z gorącą cieczą
- Już Wam nie przeszkadzam - zaśmiał się wędrując do góry
German podszedł do mnie, łapiąc w dłonie moje policzki, zbliżał usta do moich, lecz ja przerwałam ten pocałunek.
- German co za dużo to niezdrowo - pstryknęłam go w nos
Postanowiłam się przewietrzyć, wzięłam torebkę z wieszaka i bez wyjaśnienia wyszłam z willi Catillo.
Szłam uliczkami Buenos Aires, wiatr rozwiewał moje włosy, a promyki słońca raziły moje oczy.
Wpadłam na pomysł, żeby zadzwonić do Violi i spędzić z nią miło czas, wyjęłam telefon z tylnej, lewej kieszeni i wybrałam numer do mojej siostrzenicy, jeden sygnał, dwa, odebrała
- Angie, coś się stało? - usłyszałam jej ciepły głos w słuchawce
- Nie, nic się nie stało, pomyślałam, że może masz ochotę spędzić wieczór ze swoją starą ciotką? - zaśmiałam się
- Oj Angie, bardzo bym chciała, ale dzisiaj nocuję u Camili, może innym razem?
- Tak, tak jasne, miłej zabawy Violu, buziaki - zawiedziona odłożyłam słuchawkę.
No to jestem skazana dzisiaj na samotność.
Nagle zadzwonił mój telefon, z nadzieją, że to Violetta odebrałam, nie zwracając uwagi na wyświetlacz telefonu.
- Hej Violu, zmieniłaś zdanie?- uśmiechnęłam się sama do siebie
- Angie, tak, możemy się spotkać - usłyszałam zmieniony głos mojego przyjaciela Marco
- Bardzo śmieszne - zaśmiałam się sztucznie
- A teraz tak serio, masz ochotę się ze mną spotkać? Ostatnio się w ogóle nie odzywasz. Obraziłaś się na mnie?
- Pewnie, że mam, jak mogłabym się obrazić na mojego najcudowniejszego, najlepszego pod słońcem przyjaciela? - zaśmiałam się - Ostatnio miałam dużo na głowie, przepraszam.
- Wybaczam, ale żeby było mi to ostatni raz - powiedział sarkastycznie
- To jak? Kiedy masz czas? - usiadłam ponownie na ławkę
- Jeżeli Ci pasuje, możemy spotkać się nawet dzisiaj, co powiesz na 19 na Caminito?
- Jasne, do zobaczenia, buziaki - rozłączyłam się, spoglądając na zegar w telefonie, dochodziła 18:30 co oznaczało, że mam ponad pół godziny, żeby dotrzeć na Caminito. Wolnym krokiem podążałam wzdłuż uliczki.
________________________________________
I co sądzicie o rozdziale?
wtorek, 7 lipca 2015
Rozdział 12
3 komenatrze - next
Obudziłam się, ale nie zamierzałam jeszcze wstawać, przewróciłam się na drugi bok.
Nagle usłyszałam jakieś szepty, była to rozmowa dwóch mężczyzn. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem nadal w domu Markusa, postanowiłam podsłuchiwać.
- Podoba Ci się Angeles? - ten głos należał do Germana
- Skąd to pytanie? Jest ładna, przyjaźnimy się dosyć długo, ale nie wyobrażam sobie z nią być, jest dobrze tak jak teraz i niech tak zostanie. Nie nadaję się do związków na dłuższą metę, wolę krótkie przelotne romanse. A tobie? Podoba Ci się Angie? - To prawda, Marko nie nadawał się do stałego związku, to był typowy flirciarz. Byłam ciekawa odpowiedzi mojego szwagra.
- Mi? - zaśmiał się dość nerwowo - Angie jest moją szwagierką, jest o 19 lat młodsza, a to zbyt duża różnica, nie potrafimy się czasami dogadać, pozatym jestem zaręczony, dobrze o tym wiesz.
- Hahaha zaręczony? Jeżeli tak wyglądają Germana zaręczyny, to współczuję Jade, teraz mu przeszkadza, że jestem jego szwagierką, że jestem młodsza? Jeszcze wczoraj chciał mnie pocałować a teraz? Nagle zmienił zdanie? On jest niemożliwy. Postanowiłam przerwać tą rozmowę, przeciągnęłam się, po czym przetarłam oczy dłońmi, jednocześnie ziewając. Mężczyźni w tym samym momencie ucichli.
Wstałam z łóżka, po czym podeszłam do przyjaciół.
- oo Angie, jak się spało? - zapytał Markus, German odpowiedział mi tylko Dzień Dobry, i ominął mnie, chyba się speszył.
- Daj spokój, nie pamiętam nic odkąd piłam alkohol - zaśmiałam się
- Jako pierwsza odpłynęłaś, masz słabą głowe - szturchnął mnie lekko ramieniem
Rozmawialiśmy tak jeszcze z godzinę, dopóki German nie zjawił się.
- Markus ja i Jade już lecimy, dzięki za wszystko super impreza! Angie, podwieść cię? - zapytał z troską w oczach.
Byłam na niego zła, ale nie zamierzałam wracać na pieszo w taką pogodę, za oknami padał deszcz i co jakiś czas można było usłyszeć pioruny.
- Dobrze, zgadzam się - pożegnałam się z przyjacielem, podziękowałam za świetną zabawę i wyszłam za szwagrem i jego narzeczoną.
Postanowiłam usiąść z tyłu, miałam nadzieję, że Jade nie usiądzie koło mnie. Ufff naszczęście.
- Germuś musisz mi kupić nowe buty, bo chodzę w tych zeszłego sezonu! - powiedziała ze smutkiem i złością
Miałam dość słuchania jej głosu, wiedziałam, że zaraz powie coś żeby mnie skompromitować, postanowiłam założyć słuchawki na uszy i czekać, aż dotrę do domu.
Po paru minutach, byłam pod domem, podziękowałam za podwózkę i szłam w stronę domu. Przestało padać.
Nagle zauważyłam Violette która idzie w stronę mojego mieszkania.
Postanowiłam ją zawołać, długo nie musiałam czekać, po chwili Violetta zmierzała w moim kierunku.
- Angie, szukałam Cię, gdzie byłaś? Nie było Cię w studiu, myślałam, że coś się stało.
- Byłam u mojego przyjaciela - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Violu coś się stało? - pogłaskałam ją po głowie
- Tęsknię za Tobą Angie, bez Ciebie to już nie to samo, nie wytrzymam dłużej w tym domu pod jednym dachem z Jade, proszę Cię, wróć do nas - powiedziała to z łzami w oczach, zrobiło mi się jej strasznie żal, nie potrafiłam jej odmówić.
- Eh Dobrze Violu - westchnęłam głośno
- Violetta posłała mi szczery uśmiech, po czym pociągnęła mnie w stronę willi Castillo.
Po 15 minutach byłyśmy już na miejscu. Viola otworzyła drzwi po czym weszła pierwsza.
- Dzień Dobry - powiedziałam nieśmiało
- Angie, moja kruszynko, stęskniłam się za Tobą, schudłaś! Siadaj do stołu, zaraz zrobię Ci coś do jedzenia.
- Olgo puść mnie, bo się zaraz uduszę - zaśmiałam się
- Dobrze kochana, panienka niech siada.
Postanowiłam usiąść w jadalni, i poczekać na resztę domowników. Stresowałam się, reakcją Germana.
Nagle zadzwonił mój telefon, nie zdążyłam odebrać, ponieważ przez drzwi wszedł mój szwagier z Jade.
- Co tu robi ta wywłoka? - zaczęła krzyczeć
- Też mi Cię miło widzieć Jade - powiedziałam sarkastycznie
- Angie co ty tu robisz? - zapytał ździwiony Pan domu
Niedane było mi odpowiedzieć, zrobiła to za mnie Viola, poinformowała domowników, że zostaję na dłużej
- Angie to super wiadomość, nie radzę sobie z wychowywaniem córki, mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej - posłał mi szczery uśmiech, staliśmy tak z parę chwil, milczenie przerwał dzwonek do drzwi, postanowiłam otworzyć.
- Hej Pablo, co ty tu robisz? - uchyliłam drzwi, tak, żeby German go nie widział
- Angie co się z Tobą dzieje? Nie odbierasz telefonów, nie przychodzisz na zajęcia, czy coś się stało?
- Ja przepraszam, miałam ciężki dzień, jutro będę na sto procent - złapałam się za głowę
- Na pewno wszystko w porządku? Mogę wejść?
- Angie co tu jest taki przeciąg? Z kim znowu romansujesz? - to była Jade, podeszła do drzwi i przywitała mojego przyjaciela, niestety nie zdążyłam zamknąć mu drzwi przed nosem.
- Ooo Angie, to jest ten twój narzeczony? Może zostaniesz na kolacji? - Ździwiły mnie słowa Jade. Pablo? Mój narzeczony? No to ładnie
- Z wielką chęcią zostanę - ucałował mój policzek, po czym poszedł za panią domu do jadalni
W co on się bawi? Będzie teraz udawał, że jesteśmy parą? Odbiło mu?
- Olga, przygotuj jeszcze jedno nakrycie, mamy gościa - powiedział German, uściskując dłoń mojego przyjaciela.
Po 15 minutach wszystko było gotowe, zajęłam miejsce naprzeciwko Germana, z prawej strony koło mnie siedział Pablo, zaś z lewej Viola.
Czułam się strasznie niezręcznie. Jedliśmy w ciszy.
Nagle usłyszałam pytanie skierowane w moją stronę.
- Długo jesteście razem? - to był głos Germana.
- ponad rok - odpowiedział Pablo
- 5 miesięcy - odpowiedziałam w tym samym czasie co mój "narzeczony'
- Rok i 5 miesięcy - poprawił Pablo
Zaczerwieniłam się, bałam się, że teraz wszystko się wyda, ale naszczęście domownicy w to uwierzyli.
Reszta kolacji minęła bez żadnych nieporozumień.
Wieczorem postanowiłam porozmawiać z Pablem, odprowadziłam go do parku, tam postanowiliśmy usiąść.
Byłam na niego wściekła.
- Pablo co ty wyrabiasz? Narzeczona? Rok i 5 miesięcy? - zaczęłam się na niego drzeć.
- Angie, spokojnie, przecież nic się nie stało. Widziałem jak German na mnie patrzył, jest zazdrosny.
- Żartujesz chyba?!- oparłam ręce na biodrach
- Angie, proszę cię, to było zabawne, widziałaś jego minę? - zaśmiał się
- Masz rację - zaczęłam się śmiać
Subskrybuj:
Posty (Atom)